Wzrosły szanse polskiego kandydata na komisarza UE ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego na zielone światło Parlamentu Europejskiego - ustaliła dziennikarka RMF FM w Brukseli. "Z 20 procent jego szanse wzrosły do 60 procent" - twierdzi jeden z ważnych rozmówców Katarzyny Szymańskiej-Borginon.


Przedstawiciele grup politycznych ocenią dziś odpowiedzi pisemne Janusza Wojciechowskiego na dodatkowe pytania, które otrzymał po nieudanym przesłuchaniu w ostatni wtorek. Eurodeputowani będą prawdopodobnie jednak chcieli go ponownie wysłuchać już jutro o godzinie 9:00.

Z informacji dziennikarki RMF FM wynika, że Wojciechowski ma teraz więcej szans na końcową, pozytywną ocenę niż jeszcze kilka dni temu. Spotkał się pod koniec zeszłego tygodnia z przyszłą szefową KE Ursulą von der Leyen i otrzymał od niej mocne wyrazy wsparcia. Sam także "ogarnął się" - to znaczy zmienił współpracowników i lepiej przygotował swoje odpowiedzi oraz strategię na kolejne przesłuchanie. Stało się także jasne, że co najmniej kilku (Chorwatka i Estonka) kandydatów było o wiele gorzej przygotowanych, a wręcz byli zupełni nieprzygotowani - a jednak otrzymali zielone światło.

Janusz Wojciechowski miał o wiele trudniej, bo stratował jako jeden z pierwszych (nie było więc porównania), a ponadto Wspólna Polityka Rolna bardzo dzieli PE. Jest pozytywna refleksja na temat Wojciechowskiego - usłyszała dziennikarka RMF FM od jednego z eurodeputowanych zorientowanych w sytuacji. Najbardziej jednak sprzyja Wojciechowskiemu duża presja, żeby nowa KE Ursuli von der Leyen zaczęła normalnie działać od 1 listopada. Obecnie w KE panuje niesłychane rozprężenie, nie jest możliwe przeciąganie tego stanu poza 1 listopada - twierdzi jeden z dyplomatów Brukseli. A szukanie nowego kandydata by sprawę opóźniło. Tym bardziej, że w podobnej sytuacji jest kandydatka Francji, a jej odrzucenie zachwiałoby całą KE Ursuli von der Leyen. Losy Francuzki i Polaka są więc częściowo powiązane.

Presja czasu związana jest między innymi z kryzysem brexitowym. Nieoficjalnie mówi się, że doszło pod koniec zeszłego tygodnia do spotkania szefów frakcji chadeckiej, socjalistycznej i liberalnej, aby położyć kres oblewaniu kandydatów na komisarzy. Chadekom zależy także na głosach EKR, do którego należy PiS, podczas głosowania 23 października nad całym składem Komisji Europejskiej. Już podczas głosowania nad szefową KE Ursulą von der Leyen - głosy PiS-u okazały się kluczowe.

Opracowanie: