Jeszcze niedawno Rosjanie wierzyli tylko w dolara. Oszczędności mieszkańców Rosji w amerykańskiej walucie sięgały 100 miliardów. Dziś do łask wraca coraz potężniejszy „Jego Wysokość Rubel”, a dolara nikt nie chce.

Na początku lat 90. ubiegłego wieku inflacja wyniosła w Rosji dwa tysiące procent. Nic więc dziwnego, że rubla nikt nie chciał. Nazywano go z pogardą „drewniany”.

Liczyły się tylko amerykańskie pieniądze i duża część zakładów pracy wypłacały pensje właśnie w tej walucie. Dzisiaj to już przeszłość. Dzięki setkom milionów dolarów, które codziennie płyną do Rosji w zamian za sprzedaną ropę naftową i inne bogactwa naturalne rubel rośnie w siłę.

Coraz więcej mieszkańców oszczędza w rosyjskiej walucie, a rząd w Moskwie ma poważny problem do zgryzienia – jak nie pozwolić na zbyt szybkie umocnienie rubla, gdyż uderzy to w rodzimych producentów.

Rezerwy walutowe Rosji sięgają ponad 400 miliardów dolarów i są trzecie co do wielkości w świecie.