Polska przystępuje do wojny z pomnikami – pisze rosyjski dziennik "Kommiersant", informując o przygotowywanym przez polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projekcie ustawy o miejscach pamięci narodowej.

W ślad za Estonią wojnę pomnikom radzieckich żołnierzy-wyzwolicieli gotowa jest wypowiedzieć Polska – zauważa dziennik i wyjaśnia, że przygotowywana ustawa umożliwi samorządom i administracji państwowej „skuteczne usuwanie pomników i symboli obcego panowania nad Polską”.

Według "Kommiersanta" w Warszawie w pierwszej kolejności jest odsłonięty w 1945 roku pomnik radziecko-polskiego braterstwa broni. Polski minister kultury Kazimierz Ujazdowski twierdzi przy tym, że inicjatywa jego resortu nie jest skierowana przeciwko Rosji i Armii Czerwonej, która wyzwoliła Polskę – zaznacza gazeta.

Z kolei "RBK-daily", rosyjski partner niemieckiego "Handelsblatt", podkreśla, że historia z pomnikiem w Estonii ma już swój ciąg dalszy; za demontaż monumentów może zabrać się

Polska. W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski opracowywany jest program, który pozwoli władzom przemieszczać „symbole komunistycznej dyktatury”. I podobnie jak "Kommiersant" wskazuje – jako pierwszy pomnik, który może zostać zdemontowany – monument polsko-radzieckiego braterstwa broni stojący na warszawskiej Pradze od 1945 roku.

"Moskowskij Komsomolec" pisze, że "zły przykład jest zaraźliwy". Wydarzenia w Tallinie wygenerowały podobne nastroje w krajach ościennych. Polski Komitet Katyński poparł władze Estonii i oświadczył, że „nadszedł czas usunięcia z terytorium Polski sowieckich monumentów” – podaje dziennik. Tymczasem Węgry i Łotwa zapewniły rosyjskie władze, że w tych krajach pomniki radzieckich żołnierzy pozostaną nietknięte, choć Węgry wcześniej też opowiadały się za przeniesieniem monumentu radzieckich żołnierzy-wyzwolicieli z centrum Budapesztu na mniej eksponowane miejsce – pisze "Moskowskij Komsomolec".