Rodzina amerykańskiego przedsiębiorcy pozwała sieć Marriott International za niedostateczną ochronę gości. Mężczyzna zginął w zamachu bombowym w hotelu Marriott w Pakistanie w 2008 roku.

Hotel Marriott w Islamabadzie, gdzie doszło do zamachu, nie zapewnił odpowiedniej ochrony swoim gościom, a także nie ewakuował hotelu po pierwszej z dwóch eksplozji - argumentują autorzy pozwu, krewni Alberta DiFederico, amerykańskiego przedsiębiorcy zatrudnionego przez departament stanu USA. Ponadto ich zdaniem personel hotelu nie był odpowiednio wyszkolony.

We wrześniu 2008 roku zamachowiec-samobójca zdetonował ciężarówkę z materiałami wybuchowymi przed wejściem do Marriottu. W zamachu zginęły co najmniej 53 osoby, a 266 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych był ambasador Czech w Pakistanie oraz trzech innych cudzoziemców: dwóch Amerykanów i Wietnamczyk.

Rzecznik sieci hoteli Jeff Flaherty odmówił komentarza do czasu zapoznania się z treścią pisma.