Prototypowa rakieta firmy SpaceX rozbiła się w czasie próby startu i lądowania w Boca Chica w Texasie.



To był testowy lot rakiety SN11. Wygląda na to, że wystąpił problem z silnikiem w czasie wznoszenia. Wskazał na to w mediach społecznościowych Elon Musk. Szef SpaceX poinformował również, że sprawa będzie badana. Więcej informacji otrzymamy dopiero po tym, gdy inżynierowie przyjrzą się szczątkom rakiety.

"Wygląda na to, że silnik 2 miał problemy i nie osiągnął ciśnienia w komorze roboczej podczas spalania (...) Coś znaczącego wydarzyło się wkrótce po rozpoczęciu lądowania. Powinienem wiedzieć, co to było, dziś zbadany fragmenty rakiety" - napisał Musk na Twitterze. 

Wiadomo, że SN11 wzniosła się na wysokość 10 km. Warunki w tym czasie były bardzo złe. Startowi towarzyszyła gęsta mgła. 

Wcześniejsze prototypy rakiety - SN8 i SN9 - również uległy zniszczeniu. 

Inżynier SpaceX, John Insprucker, który był gospodarzem transmisji internetowej z testowego startu SN11, powiedział, że rakieta wzniosła się normalnie, jednak później utracono sygnał, a rakietę "pochłonęła mgła". 

Uniemożliwiło to obserwację lotu rakiety przez śledzące próbę kamery. Wydaje się, że straciliśmy wszystkie dane z pojazdu - powiedział Insprucker. 

Na innych, niezależnych, relacjach live w internecie również nie zarejestrowano ostatniego odcinka lotu rakiety. NASASpaceflight poinformowała, że jedna z kamer wylotu mogła zostać trafiona przez odłamki rakiety. 

Człowiek na Marsie

Rakiety Starship zaprojektowano tak, by mogły wystartować, a potem ponownie wylądować, a co za tym idzie być wielokrotnie wykorzystywane. 

SN11 to wczesna wersja statku kosmicznego, która według zapowiedzi Elona Muska może w przyszłości przetransportować pierwszych ludzi na Marsa.