Już drugi dzień trwa strajk pracowników metra w Madrycie, co doprowadziło do chaosu komunikacyjnego w stolicy. Podziemna kolej stanęła, bo jej pracownicy protestują przeciwko 5-procentowym cięciom płac, które są częścią rządowego planu reform oszczędnościowych, służących zmniejszeniu gigantycznego deficytu budżetowego.

Hiszpańskie prawo mówi, że pracownicy powinni zapewnić minimalny poziom usług. To dzięki tej zasadzie w pierwszym dniu strajku kursowało ok. 50 procent pociągów. Jednak w poniedziałek wieczorem uczestnicy protestu postanowili przeprowadzić całkowity strajk, którego celem było doprowadzenie do zastoju w stolicy Hiszpanii. To pierwszy przypadek od 20 lat, żeby nie funkcjonowała żadna linia metra.

Wtorek był też dniem strajku generalnego w Kraju Basków. Tysiące demonstrantów przemaszerowało ulicami Bilbao na apel wielkich central związkowych CC.OO i UGT oraz baskijskich Lab i Ela. Podczas demonstracji doszło do wielu incydentów, w tym aktów wandalizmu na kolei i w regionalnej komunikacji autobusowej