Ukraiński parlament zwróci się do państwowego radia o przywrócenie na antenę pracownicy Centrum Meteorologii, która prezentując prognozę pogody skrytykowała władze i sytuację w kraju - oświadczył przewodniczący Rady Najwyższej, Wołodymyr Łytwyn.

Opozycyjna deputowana Iryna Heraszczenko poinformowała z trybuny parlamentarnej, że z powodu wystąpienia pogodynki kierownictwo radia podjęło decyzję, iż serwisy pogodowe nie będą nadawane na żywo, jak dotychczas, lecz będą wcześniej nagrywane i nadawane z taśmy.

Przyczyną była prognoza pogody, odczytana 12 maja przez Ludmyłę Sawczenko. Pracownica Centrum Meteorologii zaczęła mówić na antenie o pięknej, wiosennej pogodzie, po czym przeszła do krytyki władz.

Czasem wydaje się, że przyroda daruje nam tak cudowne dni chcąc odpłacić za bezład, bezprawie i niesprawiedliwość, które panują w naszym kraju - powiedziała Sawczenko.

Niezrozumiałe jest, jak można nie kochać tego rajskiego zakątka ziemi, tego kraju, ukraińskiego narodu, by tak się nad nim pastwić. Na razie pieści nas tylko łagodne, wiosenne słońce. Jutro będzie ono ogrzewać wszystkich mieszkańców Ukrainy, od wschodu do zachodu i od obwodów północnych do Krymu - kontynuowała pogodynka.

I choć warunki pogodowe w tych regionach są różne, to naród ukraiński jest jeden i nie daj Boże, by komuś udało się go rozdzielić - podsumowała Sawczenko.

Po tym wystąpieniu kierownictwo radia państwowego Ukrainy podjęło decyzję o odsunięciu jej od prezentowania prognozy pogody.

Jeśli człowiek ma mówić o pogodzie, to niech mówi o pogodzie. Niech mówi o niej fachowo, jasno i dowcipnie, ale ma mówić tylko o pogodzie. To wszystko - powiedział dyrektor serwisów informacyjnych Narodowej Kompanii Radiowej Ukrainy Roman Czajkowski.

Ukraińskie media skarżą się na cenzurę, która pojawiła się w ich kraju, gdy do władzy doszedł prezydent Wiktor Janukowycz. Władze odrzucają te oskarżenia i twierdzą, że nie cenzurują prasy.

Część znawców rynku medialnego twierdzi, że największym problemem mediów na Ukrainie jest prewencyjna cenzura wewnętrzna, polegająca na unikaniu tematów, które - zdaniem właścicieli i redaktorów naczelnych stacji telewizyjnych czy gazet - mogłyby wywołać niezadowolenie władz.