2 lata i 9 miesięcy więzienia dla głównego oskarżonego o podpalenie bezdomnego Polaka na stacji metra w Berlinie. To wyrok sądu w stolicy Niemiec.

W Boże Narodzenie ubiegłego roku sześciu uchodźców z Syrii i Libii zauważyło śpiącego na ławce bezdomnego na stacji metra w stolicy Niemiec. Jeden z nich postanowił podpalić chusteczkę i rzucił ją na Polaka, przykrytego kocem i leżącego z plecakiem.

Koc i plecak zajęły się ogniem. Napastnicy uciekli i wskoczyli do nadjeżdżającego wagonu, gdzie zarejestrowały ich kamery monitoringu. Pożar pomogli ugasić pasażerowie metra. Polakowi na szczęście nic się nie stało.

Przed sądem sprawca tłumaczył, że chciał śpiącemu "zrobić kawał" i jedynie "przestraszyć go". Jego obrońca Alexander Wendt argumentował, że jego klient działał w warunkach ograniczonej poczytalności, ponieważ był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Zdaniem prokuratury 37-letni Polak "mógł umrzeć w mękach". Sprawcy działali "w sposób perfidny i okrutny" - czytamy w akcie oskarżenia. 

Trzech innych oskarżonych zostało skazanych na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Dwaj kolejni trafią na miesiąc do zakładu dla nieletnich. 

(az)