Cztery helikoptery wzięły udział w akcji ratunkowej po groźnym wypadku kolejowym w Szwajcarii, gdzie na górskim zboczu pociąg wjechał w zwały osuniętego gruntu. Z szyn wypadły trzy wagony. Jedenaście osób zostało rannych.

Pociągiem podróżowało ok. 200 pasażerów. Policja informuje, że pięć osób jest w stanie ciężkim. Służby ratunkowe obecne na miejscu za cud uważają to, że nikt nie zginął.

Do wypadku doszło w lasach niedaleko miejscowości Tiefencastel położonej na południowy wschód od Zurychu. Jeden z wagonów całkowicie oderwał się od składu, osunął na zbocze kilkanaście metrów niżej i zatrzymał na drzewach. Drugi wagon zwisał częściowo w powietrzu.

Stefan Engler z zarządu operatora pociągu Rhaetische Bahn w lokalnym radiu powiedział, że to "olbrzymie szczęście", że w wypadku nikt nie zginął, i że nad pociągiem czuwał "anioł stróż". Wszyscy jak najszybciej chcieliśmy się dostać na tył składu, żeby pociąg nie osunął się w otchłań - powiedział jeden z pasażerów w rozmowie ze szwajcarskim serwisem "20 minutes". 

(MN)