Co najmniej 14 osób zginęło w dwóch kolejnych ostrzałach rakietowych z amerykańskich samolotów bezzałogowych w Północnym Waziristanie. Rakiety spadły w miejscowości Mandi Khel, 25 km od Miran Shah, głównego miasta Północnego Waziristanu.

W pierwszym ataku amerykańskich samolotów bezzałogowych zginęło co najmniej dziewięć osób. Dwie godziny później samoloty ostrzelały ludzi, którzy przyszli zabrać zwłoki ofiar poprzedniego nalotu.

Agencja AP pisze, że tożsamość i narodowość zabitych mężczyzn nie jest jeszcze znana. AFP określa ich jako rebeliantów.

Samoloty bezzałogowe USA ostrzeliwują często terytoria plemienne północno-zachodniego Pakistanu, przy granicy z Afganistanem, przypuszczając ataki na pakistańskich talibów i ich sojuszników z Al-Kaidy.

Region ten uchodzi za bastion rebeliantów, a władze USA pakistańskie nazywają terytoria plemienne "najbardziej niebezpiecznym" miejscem na świecie, gdzie Al-Kaida planuje zamachy w Europie i USA oraz szkoli zamachowców-samobójców.