​Białoruskie służby zatrzymały na granicy z Ukrainą "dywersantów", którzy zamierzali "organizować zamachy na Białorusi i w Rosji - poinformował Alaksandr Łukaszenka. Białoruski przywódca dodał, że do zatrzymać miało dojść w trakcie operacji antyterrorystycznej. Ukraińcy uznali te informacje za absurdalne.

Właśnie dzisiaj zatrzymanych zostało na ukraińskiej granicy kilku dywersantów - powiedział białoruski przywódca którego cytuje niezależny portal Zierkało. Dywersanci mieli "przerzucać przez granicę materiały wybuchowe, by przeprowadzić dywersję na terytorium Rosji i Białorusi".

Właśnie zakończyła się operacja antyterrorystyczna, której nie zauważyliście. To dobrze, bo to nie wasza sprawa - mówił Łukaszenka do uczestników zjazdu stowarzyszeń konsumenckich.

Według białoruskiego lidera, który nazwał działania na południu operacją "czekistowsko-wojskową", wśród zatrzymanych są Ukraińcy i Białorusini.

Łukaszenka w dalszym ciągu gra po stronie terrorystycznej Rosji. Jego dzisiejsze słowa to kolejne potwierdzenie - oświadczył w komentarzu dla portalu Ukrainska Prawda rzecznik Państwowej Służby Granicznej Ukrainy Andrij Demczenko. Ocenił, że Łukaszenka próbuje w ten sposób fałszywie pokazywać, że "ze strony ukraińskiej jest jakieś zagrożenie".

Łukaszenkowski absurd nie ma końca. Ciągle pamiętam jego słowa o "tonach uzbrojenia", które przechwytywali z Ukrainy, a jeszcze lepiej pamiętam, skąd wkroczyły rosyjskie wojska - powiedział ukraiński wojskowy.

Białoruś oskarża Ukrainę o prowokacje

Granica Ukrainy z Białorusią jest regularnie umacniana po tym, jak na początku rosyjskiej inwazji w 2022 roku część wojsk rosyjskich zaatakowała właśnie z terytorium Białorusi.

Białoruskie władze regularnie oskarżają Ukrainę o zamiary i próby prowokacji na granicy. Białoruskie służby w miarę regularnie raportują też o spektakularnych akcjach, w ramach których wykrywają spiski i potencjalnych zamachowców.

W czwartek KGB ogłosił tryb operacji antyterrorystycznej w okolicy Lelczyc w obwodzie homelskim przy granicy z Ukrainą. Nie podawano jednak oficjalnie przyczyn takiej decyzji, co stało się źródłem szeregu domysłów i spekulacji. Portal Pozirk pisał, powołując się na lokalne władze, że odbywają się "ćwiczenia".

Projekt Biełaruski Hajun, który zajmuje się monitoringiem sytuacji bezpieczeństwa na Białorusi, powiadomił, że do wskazanego regionu przybyło w czwartek pięć śmigłowców z żołnierzami sił specjalnych.

Sprawę komentowały także wcześniej ukraińskie służby graniczne. Demczenko powiedział ukraińskim mediom, że ogłoszenie operacji antyterrorystycznej wygląda na "przyciąganie uwagi", a strona ukraińska nie zaobserwowała zwiększonej aktywności od strony granicy.