"To niedopuszczalne słowa, które sugerują całkowicie fałszywe wyobrażenie o odpowiedzialności za zbrodnie" - tak niemieccy historycy piszą o sformułowaniu "polskie obozy" używanym w kontekście nazistowskich obozów zagłady z czasów II wojny światowej na terenie Polski. O liście Niemieckiego Związku Historyków donosi poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza".

Związek zrzesza kilka tysięcy wykładowców, archiwistów i nauczycieli. Historycy w niedzielę wystosowali swój apel do wszystkich Niemców.

"Apelujemy do niemieckiej opinii publicznej o przeciwstawienie się powtarzającym się błędnym sformułowaniom na temat niemieckich zbrodni podczas II wojny światowej w Polsce" - cytuje list związku "Gazeta Wyborcza".

Niemieccy naukowcy sprzeciwiają się jednocześnie wprowadzeniu w Polsce kar za używanie zwrotu "polskie obozy". Projekt nowelizacji prawa w tej sprawie przygotowało Prawo i Sprawiedliwość. Według jego założeń, za użycie takiego sformułowania groziłoby nawet 5 lat więzienia. W opinii przedstawicieli związku, mogłoby to poważnie ograniczyć wolność naukowców. "Odrzucanie błędnych pojęć to zadanie opinii publicznej" - napisano w apelu.

Niemiecki Związek Historyków zamierza przekonać podobne stowarzyszenia w innych krajach, by poparły jego list. "Gazeta Wyborcza" przypomina, że terminu "polskie obozy" w zeszłym roku użyła m.in. agencja DPA, a wcześniej także "Die Welt" i "Rheinische Post". Sięgają po niego także media m.in. w Izraelu i USA.

Więcej przeczytasz w poniedziałkowym wydaniu "Gazety".

(MRod)