Państwo Islamskie (IS) ogłosiło, że przejęło kontrolę nad nadmorskim miastem Palma w północnym Mozambiku. Atak rozpoczął się w środę, a kulminacyjne działania dżihadystów miały miejsce w niedzielę, gdy zginęły dziesiątki osób.

W komunikacie opublikowanym na jednej z witryn propagandowych IS na Telegramie członkowie IS oświadczyli, że zaatakowali "miejscowe koszary i siedzibę rządu" oraz że przejęli "kontrolę nad miastem". Potwierdzili także śmierć kilkudziesięciu żołnierzy z armii Mozambiku i chrześcijan.

Siły bezpieczeństwa Mozambiku poinformowały, że zabitych zostały dziesiątki mieszkańców Palmy. Co najmniej sto osób pozostaje zaginionych.

Agencja AFP pisze, że to małe, 75-tysięczne miasteczko zamieniło się w miasto widmo, opuszczane przez tysiące cywilów, którzy uciekają przed barbarzyństwem dżihadystów. W akcje pomocy włączyły się organizacje humanitarne i agencje ONZ.

Według kilku źródeł, na które powołuje się AFP, sygnałem do niespodziewanego ataku na miasto było przybycie w środę do Palmy statku, załadowanego żywnością dla miejscowych sklepów oraz dla przesiedleńców, którzy schronili się w Palmie, uciekając z innych rejonów Mozambiku, zagrożonych działalnością IS.

Zaczęło się tuż po przybyciu dużego statku - mówi AFP mężczyzna, który opuścił Palmę i schronił się 180 km od miasta. Chcieli jedzenia. Zaatakowali miasto i przyprowadzili ciężarówki, aby załadować na nie jedzenie, które właśnie przypłynęło - dodaje.

Położona w prowincji Cabo Delgado, najbardziej na północ wysuniętej części Mozambiku Palma jest lokalnym centrum logistycznym dla licznych projektów wydobycia gazu ziemnego w regionie. Z tego powodu przebywa w niej również sporo pracowników spoza Mozambiku.

Cabo Delgado jest od 2017 roku miejscem rebelii ugrupowań powiązanych z Państwem Islamskim, w ciągu ostatniego roku ataki się nasiliły. Dżihadyści dążą do zajęcia kluczowych miast regionu. Już wcześniej w Palmie przebywało wielu uciekających przed przemocą uchodźców z innych części prowincji.