200 tysięcy kamer śledzi mieszkańców Moskwy. Od ubiegłego roku kamery miejskiego monitoringu mają nowe zadanie – rozpoznawanie twarzy, czyli identyfikację konkretnych osób.

System, który ma zidentyfikować każdego Rosjanina lub osobę wprowadzoną do pamięci komputerów obsługujących kamery, cały czas jest rozbudowywany. Ta funkcja moskiewskich kamer wzbudza największe kontrowersje, bowiem w Rosji nie ma ustawy, która reguluje tę sprawę. Władze twierdzą, że nie jest potrzebna żadna specjalna ustawa.

O podobnym systemie w Moskwie wspominano już cztery lata temu, prowadzono próby, testy. Jednak dopiero w ubiegłym roku zaczęto sprowadzać nowoczesny sprzęt.

Komputery wykorzystując obraz z kamer, porównują rejestrowane osoby z bazami danych. Skuteczność w rozpoznaniu ma dochodzić do 97 procent. Ze strony merostwa Moskwy i policji płyną zapewnienia, że system już pozwolił zatrzymać dziesiątki przestępców. Jednak opozycja utrzymuje, że jest wykorzystywany do walki z nią. Tak było podczas antyputinowskich demonstracji latem ubiegłego roku. To system rozpoznawania twarzy pozwolił policji identyfikować demonstrantów.

Władze chcą wiedzieć, gdzie i po jakich ulicach chodzą ludzie i to może być wykorzystane przeciwko nim, nie tylko w procesach karnych, ale np. za udział w pokojowych demonstracjach - przyznaje działacz organizacji "RosKomSwoboda".

Nie wiemy, kto ma dostęp do tych danych - mówią mieszkańcy Moskwy, a miesiąc temu władze ogłosiły nowy przetarg na sprzęt dla systemu rozpoznawania twarzy w metrze i pozostałej komunikacji publicznej. Według deklaracji mera Moskwy Siergieja Sobianina 1 września będzie gotowy do pracy.


Opracowanie: