Premier Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew zaprzeczył, by jego stosunki z prezydentem Władimirem Putinem były napięte. Oświadczył również, że nie zamierza podawać się do dymisji.

Miedwiediew mówił o tym w swoim dorocznym wywiadzie dla pięciu rosyjskich stacji telewizyjnych: kontrolowanych przez państwo - Kanał 1, Rossija i NTV oraz niezależnych - REN i Dożd, w którym podsumował pracę swojego rządu w tym roku.

Pytany o swoje relacje z Putinem, premier zaprzeczył, by były one napięte, jak twierdzi część analityków w Rosji. Między nami wszystko jest w porządku, nie ma żądnego napięcia - zapewnił.

Miedwiediew oświadczył też, że nie zamierza ustępować ze stanowiska. Podoba mi się to, co robię. Dopóki prezydent nie zdecyduje inaczej, będę nadal wykonywać tę bardzo ważną i bardzo trudną pracę - oznajmił. Ocenił również, że nie są potrzebne radykalne zmiany personalne w jego gabinecie.

Putin się skarży na złą jakość wody

Wczoraj Putin oświadczył, że nawet on ma powody do narzekań na jakość usług komunalno-mieszkaniowych w Rosji. To, jak mieszkamy i gdzie mieszkamy, jest niezwykle ważne. Wyobraźcie sobie, że nawet ja niekiedy mam rdzawą wodę w kranie. Wstyd? Ale to fakt. Wstyd o tym mówić, bo jest to majątek państwowy - oświadczył.

Dziś Miedwiediew zdradził, że jemu także cieknie z kranu rdzawa woda. Jeśli prezydent mówi, że u niego cieknie, to oznacza to, że również u mnie cieknie. Dlatego, że mieszkamy obok siebie, jesteśmy praktycznie sąsiadami - powiedział.

Zdaniem Miedwiediewa, "rdzawa woda z kranu może pociec u każdego - i u szeregowego obywatela, i u prezydenta z premierem - gdyż taki jest stan wodociągów". Premier zadeklarował, że władze zajmą się tym problemem.

Putin mieszka w rezydencji prezydenckiej w Nowo-Ogariowie, około 10 km na północny zachód od stolicy Rosji. Obiekt został zbudowany pod koniec XIX wieku przez ówczesnego generał-gubernatora Moskwy, kniazia Sergiusza Romanowa, syna cara Aleksandra II. Od 1955 roku jest rezydencją państwową. Putin zajmuje ją nieprzerwanie od 2000 roku. 

(mpw)