Mer Kijowa Witalij Kliczko zaczął jeździć do pracy rowerem. Pochwalił się tym na Facebooku, gdzie umieścił zdjęcia z przejażdżki. Ukraińskie media zauważyły, że Kliczko złamał przepisy ruchu drogowego i wytknęły mu wysoką cenę pojazdu.
Kliczko poinformował, że jeździ do pracy na rowerze od kilku dni. Po pierwsze jest to wygodny i szybki sposób poruszania się w kijowskich korkach. Po drugie jest to korzystne dla zdrowia (...). Minusy: nie wszyscy kierowcy zachowują się wobec rowerzystów poprawnie. Konieczne było prowadzenie działań uświadamiających - czytamy.
Mer stolicy Ukrainy podkreślił, że w Kijowie brakuje ścieżek rowerowych. Pracujemy nad tym, by było ich więcej - zapewnił.
Dziennikarze odnotowali tymczasem, że Kliczko podczas przejażdżki co najmniej dwukrotnie złamał przepisy: jechał na rowerze po chodniku i nie zszedł z niego na przejściu dla pieszych.
Wytknęli też, że Kliczko nie mógłby kupić pojazdu, którym się poruszał, żyjąc wyłącznie z jednej wypłaty. Był to bowiem elektryczny składak Gocycle G2 sprzedawany na Ukrainie za 4,2 tys. USD.
(mal)