Aż 100 milionów dolarów wydają miesięcznie na opłacanie policji miejskiej meksykańskie kartele narkotykowe. W zamian za te potężne łapówki policjanci mają przymykać oczy na zabójstwa i inne zbrodnie mafii. Nierzadko też skorumpowani funkcjonariusze utrudniają pracę policji federalnej.

Prezydent Meksyku Felipe Calderon zacytował raporty, jakie otrzymuje od policji federalnej i od wojska: Informują mnie na przykład, że kiedy wchodzą do jakiegoś miasta, aby przeprowadzić akcję przeciwko mafii narkotykowej, słyszą na policyjnych falach radiowych, jak policja municypalna raportuje przestępcom o każdym ich kroku, gdzie się znajdują, w jakim kierunku się posuwają.... Ostrzegają ich na przykład: "federalni" zbliżają się do takiego a takiego skrzyżowania, kolumna liczy sześć ciężarówek, taka a taka broń - cytuje dalej prezydent Meksyku podsłuchane ostrzeżenia. Zdarza się, że "municypalni" rzekomo przez pomyłkę blokują na skrzyżowaniu drogę jadącym na akcję "federalnym" lub wojsku.

Prezydent zaproponował w wystąpieniu w Senacie reorganizację policji i stworzenie jednolitych sił policyjnych we wszystkich 32 stanach Meksyku w celu usunięcia skorumpowanej i przekupionej przez kartele narkotykowe policji municypalnej.

W Meksyku jest 400 000 policjantów należących do 2 000 różnych korporacji policji, w tym 170 000 funkcjonariuszy policji municypalnej. Policjant zarabia przeciętnie 320 dolarów miesięcznie.

Policja państwowa według ocen ekspertów jest mniej skorumpowana. Jądro sił policyjnych, na których może polegać rząd, stanowi licząca ok. 22 000 funkcjonariuszy policja federalna, wspierana przez 45 000 żołnierzy.