"Cztery osoby oddały się do dyspozycji zarządu Legii Warszawa" - powiedział prezes Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski podczas konferencji prasowej dotyczącej stanowiska klubu w sprawie decyzji UEFA o wyrzuceniu polskiej drużyny z Ligi Mistrzów. Legia została ukarana walkowerem za rewanżowy mecz 3. rundy kwalifikacji z Celtikiem Glasgow (na boisku 2:0). Powodem był występ nieuprawnionego piłkarza Bartosza Bereszyńskiego. "Osoby odpowiedzialne za błąd poniosą konsekwencję" - podkreślił również współwłaściciel Legii Dariusz Mioduski.

Własciciele Legii powiedzieli, że klub popełnił "formalny, papierkowy błąd". Oczywiście za ten błąd przepraszamy. Nie powinien on się zdarzyć. Odpowiedzialnych jest za to kilka osób, głównie z działu sportowego. Musimy wyciągnąć konsekwencje wobec nich i zrobić wszystko, żeby tę sytuację naprawić. Cztery osoby oddały się w związku z tym do dyspozycji zarządu i w ciągu kilku najbliższych dni podejmiemy decyzje - podkreślił Leśnodorski.

Prezes tłumaczył także, jak doszło do tego, że Bereszyńskiego zabrakło na liście zawodników zgłoszonych do wcześniejszych meczów, przez co zgodnie z regulaminem UEFA nie odpokutował kary. Bartek w naszym mniemaniu pauzował w trzech meczach za czerwoną kartkę, jaką otrzymał w poprzednim sezonie. Żyliśmy w przekonaniu, że nie wpisując go na listę i zostawiając puste miejsce, on tę karę odbywa - dodał.

Władze klubu znalazły uchybienia UEFA w całym procesie dot. kary. Przedstawiciele klubu, w tym jego prezes, nie mogli na przykład wziąć udziału w postępowaniu dyscyplinarnym, więc ich argumenty w ogóle nie zostały wysłuchane. Dlatego, gdy tylko Legia otrzyma teraz od UEFA uzasadnienie decyzji, to odwoła się do organu dyscyplinarnego drugiej instancji. Tam decyzja zapewne nie zostanie zmieniona, więc klub zapowiada, że skieruje sprawę do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. Trybunał arbitrażowy ma również możliwość merytorycznego orzeczenia w tej sprawie i zajęcia stanowiska, czy tego typu błąd jest wystarczającym, aby ponieść tak dużą karę, niewspółmierną do tego wszystkiego - mówił Leśnodorski podkreślając: Nie zamierzamy się teraz poddawać. Chcemy jeszcze walczyć o przywrócenie Legii do rozgrywek Ligi Mistrzów i przejdziemy wszystkie możliwe drogi. 

Oburzeni zachowaniem Celticu Glasgow

W następstwie kary UEFA, awans do Ligi Mistrzów wywalczył Celtic Glasgow. Właściciele Legii nie kryją oburzenia zachowaniem władz szkockiego klubu. To, co zrobili, a właściwie czego nie zrobili, jest nie do zaakceptowania. Prosiliśmy ich różnymi kanałami o kontakt. Do tej pory nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Jestem zdziwiony, że zarząd klubu z takimi kibicami może zachowywać się w ten sposób. Artykuł 34 punkt 5 przewiduje, że w takich sytuacjach kluby powinny nawiązać dialog. Celtic więc ten punkt regulaminu złamał - powiedział Mioduski.

"Wierzymy, że nie wszystko stracone"

Przypomnijmy, że decyzję ws. kary walkowera dla Legii, UEFA ogłosiła w piątek. Już w tamten dzień trener piłkarzy Legii Warszawa Henning Berg mówił, że wierzy w pozytywne rozpatrzenie odwołania od tej decyzji.  Perspektywy naszego odwołania są naprawdę pozytywne. Wierzę, że odpowiednie instytucje, które są niezależne, podejmą właściwą decyzję. Nie spodziewamy się, aby ktoś na kogoś wpływał. Po prostu oczekujemy sprawiedliwości. Wierzymy, że jeszcze nie wszystko jest stracone i będziemy walczyli o zmianę tej decyzji - przyznał Norweg.

Za co kara dla Legii?

UEFA wszczęła postępowanie wyjaśniające ze względu na grę Bereszyńskiego w Szkocji (wszedł na boisko w 87. minucie, zastępując Michała Żyrę), bowiem na obrońcy Legii ciążyło zawieszenie na trzy spotkania za czerwoną kartkę, którą zobaczył w zeszłej edycji Ligi Europejskiej przeciwko Apollonowi Limassol (2:0).

Bereszyński nie zagrał w pierwszym meczu z Celtikiem, nie było go na murawie też we wcześniejszej rundzie z irlandzkim St Patrick's Athletic, ale w ogóle do tego etapu nie został zgłoszony. Dlatego, według regulaminu UEFA, tych gier nie można zaliczyć mu na poczet odbytej kary. W miejsce Bereszyńskiego w 25-osobowej kadrze Legii do rywalizacji z irlandzkim zespołem został wpisany Adam Ryczkowski.

Wszyscy w klubie wiedzieli, że Bartek nie może zagrać i nie chcieliśmy blokować miejsca innym graczom. Graliśmy najlepiej jak potrafiliśmy i futbol powinien być rozstrzygany na boisku - podkreślił Berg.

(mal)