Greckie władze podjęły decyzję o rozmieszczeniu okrętów wojennych na wodach u wybrzeży Libii. Celem jest zahamowanie napływu tysięcy migrantów na greckie wyspy Kretę i Gawdos przed rozpoczęciem sezonu turystycznego. To reakcja po tym, jak w ciągu zaledwie jednej doby na te dwie wyspy przybyło ponad 730 osób, głównie z Egiptu i Bangladeszu.
Od początku roku do Europy drogą morską dotarło ponad 57 tys. migrantów, według danych Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR). Wśród nich przeważają obywatele Egiptu i Bangladeszu, którzy coraz częściej wybierają Grecję jako swój cel.
Tylko na Kretę od stycznia przybyło ponad 5 tys. osób, co stanowi wzrost o 179 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Premier Grecji, Kyriakos Micotakis informuje o dramatycznym wzroście liczby przybyszów.
Tradycyjnie migranci płynęli do Grecji z Bliskiego Wschodu, opuszczając tureckie wybrzeża. Jednak od początku roku zauważalny jest wzrost popularności nowego szlaku przemytniczego ze wschodniej Libii. Miasta takie jak Tobruk i Darna stały się nowymi punktami wyjściowymi dla osób próbujących dotrzeć na Kretę i Gawdos. Oprócz Egipcjan i Banglijczyków do Europy tym nowym szlakiem zmierzają Erytrejczycy, Sudańczycy oraz mieszkańcy Jemenu i Pakistanu.
Decyzja Grecji o rozmieszczeniu okrętów wojennych u wybrzeży Libii ma miejsce w kontekście zaostrzającego się sporu dyplomatycznego między Atenami a administracjami w Trypolisie i Bengazi. Konflikt wybuchł po ogłoszeniu przez Grecję planów eksploracji węglowodorów na południe od Krety, co spotkało się z oskarżeniami o naruszenie libijskiej strefy wód terytorialnych.
W związku z większą liczbą prób nielegalnego przekroczenia granic przez migrantów, premier Micotakis zwrócił się do ministra obrony z prośbą o działanie.
Aby zapewnić, że okręty greckiej marynarki wojennej zostaną rozmieszczone u wód terytorialnych Libii, aby prewencyjnie wysłać wiadomość, że handlarze nie będą dowodzić tymi, którzy wjeżdżają do naszego kraju - powiedział premier.


