Na ulicach Baltimore w amerykańskim stanie Maryland robi się coraz ciemniej, ponieważ ktoś regularnie kradnie tam dziewięciometrowe aluminiowe słupy ulicznych latarni. Tej jesieni skradziono już 130 słupów, choć nie jest to łatwe zadanie, biorąc pod uwagę, że każdy waży 110 kg.

Bywa, że złodzieje przebierają się w kombinezony pracowników zakładów energetycznych, a wokół przeznaczonych do kradzieży słupów ustawiają pomarańczowe pachołki, co ma sprawiać wrażenie, że działają najzupełniej legalnie. Policja na razie jest bezsilna.

Nie wyklucza się, że złodzieje kradną aluminiowe słupy, by sprzedać je w składnicach złomu. Miasto za postawienie jednej latarni płaci 750 USD; złodziej mógłby dostać nieco ponad 70

centów za kilogram aluminiowego złomu.

Ze składnic złomu w rejonie Baltimore nie nadeszły jednak sygnały, że ktoś próbuje sprzedawać słupy. Być może złodzieje są ostrożni, ponieważ przepisy miejskie nakazują identyfikowanie sprzedających złom i ewidencjonowanie transakcji. Oficjalnie słupów nie da się więc sprzedać.

Associated Press przypomina, że w 1988 r. w Nowym Jorku dwóch ludzi oskarżono o "pozyskiwanie" elementów konstrukcyjnych zabytkowego mostu brooklińskiego i sprzedawanie ich na złom. Straty miasto oszacowało wówczas na 37 tysięcy dolarów.