Zbyt duże obciążenie mogło być powodem katastrofy południowokoreańskiego promu Sewol, który zatonął 16 kwietnia - sugerują lokalne media. W wyniku tragedii zginęło lub zostało uznanych za zaginione ponad 300 osób.

Prom wypłynął 15 kwietnia z portu Inczhon na zachodzie Korei Południowej z 3 606 tonami towarów i samochodów. To ponad trzy razy więcej niż wynosi zalecana maksymalna masa ładunków - podała agencja Yonhap.

W piątek przesłuchany został przez prokuraturę 44-letni pracownik właściciela promu, firmy Chonghaejin Marine Co. W rozmowie z dziennikarzami mężczyzna przyznał, że zbyt duże obciążenie mogło być jednym z powodów wypadku. Dodał, że w ostatnim czasie dochody operatora promu coraz bardziej zależały od ilości przetransportowanych towarów.

Śledczy zakładają, że prom Sewol wywrócił się do góry dnem podczas nagłego zwrotu o 45 st. w prawo. Przypuszcza się, że pod wpływem nagłego manewru przesunął się ładunek na pokładzie, pozbawiając jednostkę stabilności.