Do tej pory ignorował proces, dziś zamierza się pojawić przed haskim trybunałem do spraw zbrodni wojennych w byłej Jugosławii. Radovan Karadżić wysłucha dziś decyzji sądu o dalszym ciągu procesu. 64-letni Karadżić jest oskarżony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości.

Wczoraj pod jego nieobecność prokurator oskarżył go o masakrę w Srebrenicy w 1995 roku. Prokurator Alan Tieger nazwał tę zbrodnię "jedną z najczarniejszych kart historii". Zaznaczył, że oblężenie Sarajewa było częścią planu czystek etnicznych w Bośni i Hercegowinie, mających na celu wyeliminowanie z tego terenu przez bośniackich Serbów Muzułmanów i Chorwatów. Prokurator podkreślił, że Karadżić stał za tymi planami.

Prokurator przypomniał, że przez 44 miesiące oblężenia Sarajewa (w latach 1992-95) siły Karadżicia bombardowały i ostrzeliwały ludność cywilną.

64-letni Karadżić - schwytany przed 15 miesiącami i odesłany do Hagi - jest oskarżony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym w dwóch przypadkach o ludobójstwo podczas wojny w Bośni i Hercegowinie.

Karadżić, który od początku bojkotuje proces, tłumaczy nieobecność tym, że nie miał dostatecznie dużo czasu, by przygotować się do obrony.

Proces Karadżicia będzie trwał co najmniej trzy lata. Grozi mu dożywocie. Zarówno obrona, jak i prokurator będą mieć rok na przedstawienie stanowiska.