Prokurator francuskiego Reims poinformował o wszczęciu śledztwa, które ma "wyjaśnić przyczyny śmierci" 42-letniego Vincenta Lamberta. Mężczyzna od blisko 11 lat pozostawał w stanie wegetatywnym. Zmarł dziś po wstrzymaniu czynności podtrzymujących go przy życiu.

11 lipca 2019 roku krótko po godzinie 8.30, gdy zostałem poinformowany przez szpital uniwersytecki w Reims o śmierci Vincenta Lamberta, natychmiast zadecydowałem o wszczęciu śledztwa, by wyjaśnić przyczyny śmierci - oświadczył prokurator Matthieu Bourrette na konferencji prasowej.

W piątek w Paryżu przeprowadzona zostanie sekcja zwłok Lamberta. Ma ona rozwiać wątpliwości, czy wstrzymanie czynności podtrzymujących pacjenta przy życiu następowało zgodnie przewidzianym przez prawo protokołem. Dwóch ekspertów z dziedziny patologii sądowej ma od piątkowego poranka przeprowadzać autopsję, by następnie ciało "możliwie najszybciej" przekazać małżonce zmarłego, Rachel - mówił Bourrette.

W 2008 roku Lambert miał wypadek samochodowy. Od tego czasu przebywał na oddziale opieki paliatywnej szpitala w Reims. Lekarze nie dawali mu szans na odzyskanie przytomności. O zaprzestanie zabiegów podtrzymujących go przy życiu występowała żona Lamberta. Popierało ją sześcioro rodzeństwa mężczyzny.

Na odłączenie aparatury nie zgadzali się jednak jego rodzice. We wszystkich możliwych instancjach krajowych i ponadnarodowych, w tym na forum ONZ, walczyli o utrzymanie syna przy życiu. Zdaniem rodziców ich syn był niepełnosprawny, ale nie umierał. Ostatecznie w opublikowanym w poniedziałek liście otwartym Viviana i Pierre Lambert zaakceptowali wcześniejszą decyzję o przerwaniu czynności podtrzymujących ich syna przy życiu.

Czynności te przerwano 3 lipca, zgodnie z wyrokiem Sądu Kasacyjnego. Przychylił się on do opinii lekarzy twierdzących, że mężczyzna nie odzyska przytomności.

O zaprzestaniu zabiegów podtrzymujących mężczyznę przy życiu po raz pierwszy zdecydowano już w kwietniu 2013 roku, ale regionalny sąd administracyjny uznał, że ponieważ nie zawiadomiono o tym rodziców, opieka musi być przywrócona.

Przypadek Lamberta podzielił nie tylko jego rodzinę, ale i francuskie społeczeństwo w debacie nad eutanazją, wspomaganym samobójstwem i prawem do zaprzestania czynności wobec podtrzymywanych przy życiu pacjentów.