Zdaniem niemieckiego dziennika "Die Welt" afera z inwigilacją przez służby USA telefonu kanclerz Angeli Merkel jest największym dotychczasowym sukcesem prezydenta Rosji Władimira Putina, który chce wbić klin pomiędzy Europę i USA.

Handygate, czyli skandal związany z rzekomym podsłuchiwaniem przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) telefonu komórkowego kanclerz Angeli Merkel, posiada oprócz aspektu naruszania przez służby praw człowieka drugie dno, którym jest polityczna walka o wpływy - czytamy w komentarzu opublikowanym w sobotnim wydaniu konserwatywnej gazety.

Autor komentarza przypomina, że źródłem informacji dotyczących działalności amerykańskich służb wywiadowczych jest ich były pracownik Edward Snowden, któremu Rosja przyznała roczny azyl. Przypuszczenie, że Putin udzielił zdrajcy schronienia kierując się względami altruistycznymi, graniczy z naiwnością - pisze niemiecki dziennikarz, dodając, że nie tylko służby USA, ale i rosyjska FSB pogardza zdrajcami.

"Amerykański gość może liczyć na gościnność rosyjskiego prezydenta (...) tylko tak długo, jak długo będzie w stanie płacić za tolerowanie go przez Rosjan" - czytamy w komentarzu. "Cena ustalana jest z pewnością nie w rublach czy dolarach, lecz w plikach, które mogą być dla Rosji przydatne" - wyjaśnia komentator.

Zdaniem "Die Welt" oczywiste jest, że Rosjanie byli zainteresowani upublicznieniem informacji o inwigilowaniu Angeli Merkel. "Rosja od dawna chce wbić klin w transatlantycki sojusz i zwiększyć w ten sposób swoje polityczne znaczenie, utracone w wyniku rozpadu bloku wschodniego" - wyjaśnia autor.

Jego zdaniem Rosja od czasów Michaiła Gorbaczowa zabiega o polityczne zbliżenie z Europą, jednak plany te rozbijały się dotychczas o ścisły sojusz Europejczyków z USA.