Francuski rząd jest przerażony widmem załamania się systemu bankowego. Wiele lewicowych organizacji i dziatki tysięcy internautów poparło już kontrowersyjny apel byłego gwiazdora futbolu i aktora Erica Cantony o zorganizowanie "gotówkowej rewolucji". 7 grudnia Francuzi mają masowo udać się do odpowiedzialnych za kryzys banków, by opróżnić swoje konta.

Sam Cantona był zaskoczony niezwykłą wprost popularnością, jaka zyskała jego propozycja. Wyjaśnił, że skoro prezydent Sarkozy zignorował demonstracje milionów ludzi przeciwko reformie emerytur, to trzeba zmienić strategię. Jeżeli jednego dnia 20 milionów Francuzów uda się do banków, by opróżnić swoje konta, to Sarkozy będzie wręcz błagał rodaków, by przerwali tę akcję.

Tak będzie. Absolutnie. To skuteczna forma protestu! Sytuacja jest coraz trudniejsza - i nie chcemy banków, które zamiast nam pomagać, wzbogacają się naszym kosztem - powiedział korespondentowi RMF FM zdesperowany paryżanin. Ale zdania są podzielone. To jedna wielka głupota! Jeżeli banki zbankrutują, to kryzys będzie jeszcze większy, będzie więcej bezrobocia i biedy - oburza się kobieta, która obawia się, że Francja będzie musiała błagać o unijną pomoc - tak jak Grecja czy Irlandia.

Były gwiazdor futbolu, który jest milionerem, zapowiedział, że sam uda się 7 grudnia do banku, by opróżniając swoje konta dać przykład innym. Minister ekonomii apeluje do Cantony, by się opanował, bo jego akcja może mieć katastrofalne skutki.