Europoseł i były lider brytyjskiej eurosceptycznej partii UKIP Nigel Farage oświadczył, że FBI nie kontaktowało się z nim. Ponownie odrzucił doniesienia, według których miałby być w obszarze zainteresowań FBI w związku ze śledztwem dotyczącym Rosji.

Europoseł i były lider brytyjskiej eurosceptycznej partii UKIP Nigel Farage oświadczył, że FBI nie kontaktowało się z nim. Ponownie odrzucił doniesienia, według których miałby być w obszarze zainteresowań FBI w związku ze śledztwem dotyczącym Rosji.
Nigel Farage /Patrick Seeger /PAP/EPA

Farage zapytany w radiu BBC, czy FBI skontaktowało się z nim, odpowiedział: "Nie, oczywiście, że nie". To tylko histeria - ocenił, odnosząc się do medialnych rewelacji.

W czwartek brytyjski dziennik "Guardian", opierając się na anonimowych źródłach, poinformował, że politykiem interesują się funkcjonariusze FBI, którzy prowadzą śledztwo ws. wpływu Rosji na kampanię amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. Podkreślono, że Farage nie jest oskarżany o złamanie prawa ani nie jest podejrzany, ale że śledczy uważają, iż może on mieć informacje o działaniach innych osób, które są przedmiotem śledztwa.

Farage już wcześniej odrzucił te doniesienia. W rozmowie z konserwatywnym dziennikiem "Telegraph" nazwał je "kompletnie wyssanymi z palca" i "histerycznym nonsensem". Ocenił, że "Guardian" zaatakował go, bo dziennikarze gazety "nie akceptują Brexitu i nie akceptują Trumpa". 

(mn)