Ewakuowane obozy dziecięce, zalane drogi i domy, zablokowana trasa kolejowa - to skutki potężnych burz, jakie przeszły przez Czechy. Podczas największej aktywności nawałnic meteorolodzy zanotowali 315 uderzeń piorunów na minutę. Strażacy interweniowali w całym kraju kilkaset razy.

Najpoważniejsza sytuacja panowała w południowych Czechach. W okolicach Prachatic wiatr połamał na odcinku 90 km kilkadziesiąt drzew, a mieszkańcy miasta przez kilka godzin pozbawieni byli energii elektrycznej. W południowych Czechach wciąż bez prądu jest co najmniej 5 tys. gospodarstw. Pod Piskiem strażacy ewakuowali dwa obozy, w których dzieci spędzały wakacje. Konary przewracały się na namioty i domki kempingowe.

Zablokowana jest też linia kolejowa z Czeskich Budziejowic w kierunku Tabora i dalej do Pragi. Pod Czeskim Krumlovem na szosę przewrócił się słup wysokiego napięcia. Na Szumawie woda zalała niżej położone miejsca, w tym domy i piwnice. W miejscowości Lomec z brzegów wystąpił staw.

Również w Pradze silne burze spowodowały szereg utrudnień. Woda zalała piwnice, połamane gałęzie zablokowały ulice miasta.

Chłodny front atmosferyczny, który przyniósł burze, przesunął się na północny wschód, w kierunku Polski. Meteorologowie wciąż jednak ostrzegają przed nowymi nawałnicami.