Projekt ustawy o prywatyzacji brytyjskiej poczty nie wymaga od potencjalnego nabywcy zachowania głowy Elżbiety II na znaczkach pocztowych. Pomysłowi wytknięto brak konkretnego nakazu zatrzymania wizerunku królowej na znaczkach przez przyszłego właściciela Royal Mail - przyznał w wywiadzie dla BBC minister ds. biznesu, innowacyjności i umiejętności. Tygodnik "Mail on Sunday" twierdzi, że Pałac Buckingham jest oburzony.

Według agencji Press Association, dwór Elżbiety II nie pali się do prywatyzacji poczty działającej na zasadzie królewskiego przywileju. Rodzina królewska wolałaby, żeby rząd odłożył sprzedaż przynajmniej do 2013 roku. W 2012 roku Elżbieta II będzie obchodzić będzie 60. rocznicę objęcia tronu i z tej okazji poczta wyda okolicznościowe serie. Rząd nie chce jednak słyszeć o zwłoce. Twierdzi, że głowa Elżbiety II zostanie zachowana na dotychczasowych zasadach.

Odpowiedzialny w rządzie za usługi pocztowe minister stanu Edward Davey otrzymał zapewnienia, że w interesie każdego potencjalnego nabywcy jest zachowanie wizerunku monarchy. Rodzina królewska jest bardzo mocną marką towarową i rezygnacja z niej musiałaby być "komercyjnym samobójstwem".

Davey sądzi, że w ustawie powinien znaleźć się zapis zapewniający kontynuację tradycji zapoczątkowanej w 1840 roku, gdy do obiegu wprowadzono pierwszy znaczek pocztowy z głową panującej wówczas monarchini - królowej Wiktorii.

Od tego czasu na znaczkach brytyjskiej poczty, jako jedynej w świecie, nie umieszcza się nazwy kraju w pełnym brzmieniu ani nawet w skrócie, ponieważ po profilu lub sylwetce monarchini cały świat może poznać, że jest to znaczek brytyjski.

Opozycyjna Partia Pracy wietrzy w całej sprawie ukartowaną grę. Takich rażących niedopatrzeń ustawodawczych nie zostawia się bez celu. Konserwatywno-liberalna koalicja sądzi, że im mniej warunków potencjalny nabywca będzie musiał spełnić, tym wyższą cenę zaoferuje rządowi - sądzi laburzystowski rzecznik ds. biznesu John Denham.

Sprzedaż większościowego pakietu Royal Mail ma przynieść fiskusowi ok. 8 mld funtów. Poprzedni rząd miał w planach tylko częściową prywatyzację poczty. Planom sprzeciwiają się związki zawodowe.

Wśród potencjalnych nabywców poczty wymienia się Deutsche Post i holenderską firmę doręczycielską TNT. Rząd twierdzi, że możliwa jest również sprzedaż akcji masowemu nabywcy tak, jak w latach 80. za rządów Margaret Thatcher.