Matka Jamesa Foleya, dziennikarza porwanego i zamordowanego przez Państwo Islamskie, powiedziała telewizji CNN, że jest zbulwersowana postępowaniem władz w sprawie jej syna. Rodzinie Foleya m.in. grożono konsekwencjami karnymi, gdyby próbowała zebrać okup.

Zobacz również:

W wywiadzie dla telewizji CNN Diane Foley powiedziała, że starania rodziny o uwolnienie dziennikarza były "kłopotem" dla władz i "nie wydawały się być w strategicznym interesie USA".

Jak relacjonowała, przedstawiciele administracji powiedzieli bliskim Foleya, by "nie szli do mediów" i że władze "nie wymienią jeńców" ani nie podejmą "akcji zbrojnej" w celu ratowania reportera. Jednocześnie rodzinę zapewniono, że władze zajmują się sprawą porwanego.

Według Diane Foley wielokrotnie padły ostrzeżenia, że zbieranie funduszy na okup jest nielegalne i grozi postępowaniem karnym.

W wypowiedzi dla CNN doradczyni prezydenta Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa Susan Rice przypomniała, że Foleya i innych zakładników próbowano odbić. Podkreśliła, że "setki funkcjonariuszy" zaangażowanych zostało w "bardzo śmiałą i bardzo dobrze przeprowadzoną operację ratunkową" po ustaleniu danych o miejscu ich pobytu, które wydawały się wiarygodne. Jednak siły specjalne nie znalazły uprowadzonych w tym miejscu.

Diane Foley mówiła w wywiadzie, że operacja odbicia zakładników nastąpiła "bardzo późno", i że miejsce ich pobytu "było znane przez ponad rok". Według niej w czasie, gdy jej syn był w rękach porywaczy, często wydawało się, że rodzina wie więcej na temat miejsca, gdzie się on znajdował, niż wiedziały władze.

Zdaniem matki dziennikarza Waszyngton powinien zmienić postępowanie w przypadkach takich, jak porwanie jej syna i drugiego zamordowanego przez dżihadystów dziennikarza, Stevena Sotloffa. Diane Foley wyraziła ocenę, że potrzebny jest międzynarodowy dialog w sprawie działań dotyczących zakładników grup terrorystycznych. Ryzyko wciąż się zwiększa, a ja czuję naprawdę, że mój kraj zawiódł Jima - powiedziała.

W przeciwieństwie do niektórych państw europejskich USA stosują politykę, która zabrania negocjacji z terrorystami na temat okupu. Po śmierci Foleya media podały, że jego porywacze żądali 100 mln euro (132,5 mln USD). Dwóch pragnących zachować anonimowość przedstawicieli administracji powiedziało agencji Associated Press, że porywacze zażądali okupu po raz pierwszy pod koniec ubiegłego roku.

Jak podał z kolei "Washington Post", uważa się, że sześciu europejskich dziennikarzy - dwóch Hiszpanów oraz czterech Francuzów - którzy byli przetrzymywani przez dżihadystów z Państwa Islamskiego, zostało uwolnionych tej wiosny, ale okoliczności tego nie ujawniono.

(j.)