Donald Tusk "dobija" projekt obowiązkowej relokacji uchodźców. Jak donosi dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, szef Rady Europejskiej ani słowem nie wspomina o tym projekcie, lansowanym przez Komisję Europejską od 2015 roku w swoim liście, który wysłał przed jutrzejszym szczytem UE - do unijnych przywódców. A problem migracji ma być głównym tematem jutrzejszego szczytu.

Donald Tusk także w projekcie wniosków z nadchodzącego szczytu odkłada ten projekt, czyli de facto go zamraża, o czym jako pierwsza donosiła dziennikarka RMF FM.

Szef Rady Europejskiej uważa, że rozwiązaniem kryzysu jest uszczelnienie granic zewnętrznych Unii, czyli ma to samo stanowisko w tej sprawie, co Polska i kraje Wyszehradu.

Tusk napisał w swoim liście, że ludzie nie stali się nagle ksenofobami i chcą budować mury przeciwko reszcie świata, ale mają prawo do poczucia bezpieczeństwa, a rolą polityków jest egzekwowanie prawa, zapewnienie ochrony terytorium i granic. 

W swoim liście Tusk pisze, że trzeba przede wszystkim kontynuować wzmacnianie granic. To właśnie dzięki temu - jak podaje - o 96 proc. spadła liczba nielegalnych przekroczeń granicy od czasu największego kryzysu migracyjnego w 2015 r.

Ani słowem nie wspomina o roli relokacji w tym spadku nielegalnej migracji. To mocne "uderzenie" w szefa KE Jean Claude’a Junckera, który bardzo ostro (pozywając nawet Polskę i inne kraje do Trybunału Sprawiedliwości UE) forsował przymusową relokację.

Szef Rady Europejskiej zaproponował utworzenie w krajach spoza Unii specjalnych platform, do których przybijałyby statki z uchodźcami. Tam byliby oni dzieleni na tych, którym należy się azyl i na imigrantów ekonomicznych. Proponuje także, by zapewnić środki na walkę z nielegalną imigracją oraz zacieśnianie współpracy z krajami pochodzenia i tranzytu  np. z Libią. 

Donald Tusk apeluje do przywódców UE: Stawka jest wysoka, a czasu jest mało

UE musi być zdolna kontrolować granice zewnętrzne, bo coraz więcej ludzi zaczyna wierzyć, że tylko rządy silnej ręki, z tendencjami autorytarnymi, są w stanie zatrzymać falę nielegalnej migracji - ocenił w środę przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Tusk napisał o tym w liście do przywódców krajów UE przed czwartkowo-piątkowym szczytem szefów państw i rządów "28", którego głównym tematem będzie właśnie migracja.

W Europie i na całym świecie pojawiają się głosy, że nasza nieefektywność w utrzymywaniu granicy zewnętrznej jest nieodłączną cechą Unii Europejskiej lub szerzej - liberalnej demokracji - wskazał Tusk, podkreślając, że w rezultacie powstały nowe ruchy polityczne, oferujące łatwe odpowiedzi na najbardziej skomplikowane pytania.

Kryzys migracyjny dostarcza im coraz więcej argumentów. Coraz więcej osób zaczyna wierzyć, że tylko silna władza, antyeuropejska i antyliberalna, z tendencją do otwartego autorytaryzmu, jest w stanie powstrzymać falę nielegalnej migracji. Jeśli ludzie im uwierzą, że tylko oni (tj. antyliberalne siły - PAP) mogą zaoferować skuteczne rozwiązanie kryzysu migracyjnego, uwierzą też we wszystko, co (te siły) powiedzą. Stawka jest wysoka, a czasu jest mało - ostrzegł szef Rady Europejskiej.

(ph)