Prokurator specjalny Robert Mueller poinformował w zeszłym miesiącu prawników Donalda Trumpa, że zespól dochodzeniowy kontynuuje swoje śledztwo, ale prezydent nie jest już podejrzanym - twierdzi dziennik "Washington Post". Według gazety w marcu doszło do "prywatnych" negocjacji dotyczących ewentualnej rozmowy Trumpa z Muellerem podczas, których prokurator specjalny miał stwierdzić, że prezydent USA jest cały czas podmiotem śledztwa dotyczącego ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w 2016 roku.

"Washington Post" informuje, że prokuratorzy określają w ten sposób osoby, które były "zaangażowane" w wydarzenia, które są przedmiotem śledztwa, ale nie ma wystarczających dowodów, żeby postawić im zarzuty.

Takie informacje przekazały gazecie trzy osoby pragnące zachować anonimowość.

Dwie - znające przebieg rozmów - podały gazecie, że zespół dochodzeniowy poinformował prawników Donalda Trumpa, że prokurator specjalny przygotowuje raport na temat działań prezydenta od czasu objęcia przez niego urzędu oraz "potencjalnych obstrukcji prawnych".

Śledztwo Roberta Muellera dotyczy badania ingerencji Rosjan w wybory prezydenckie w 2016 roku oraz domniemanej zmowy między sztabem wyborczym Donalda Trumpa a przedstawicielami Kremla.

Adwokat Alex van der Zwaan, związany z ludźmi ze sztabu wyborczego Donalda Trumpa, w tym z Rickiem Gatesem - zastępcą szefa sztabu Paula Manaforta - został skazany za składanie fałszywych zeznań na 30 dni więzienia i 20 tys. dolarów grzywny.

Robert Mueller w ubiegłym roku postawił Manafortowi i Gatesowi zarzuty kryminalne związane z działalnością na rzecz ukraińskich władz, w tym m.in. zarzuty spiskowania przeciwko USA, prania brudnych pieniędzy, prowadzenia działań na rzecz obcego państwa bez odpowiedniego zarejestrowania oraz popełnienia oszustw podatkowych.

(ug)