W sobotę w wielu miastach Francji trwają demonstracje przeciw ustawie o globalnym bezpieczeństwie. Ich uczestnicy protestują też przeciw przemocy policyjnej. W Paryżu wybuchły starcia z policją, która do godz. 18 zatrzymała 119 osób - poinformował szef MSW Gerald Darmanin.

W Paryżu do starć doszło na bulwarze Sewastopol; podpalono motocykl. Manifestanci przeszli z placu Chatelet do placu Republiki, gdzie policja użyła armatek wodnych.

Kolumna manifestantów maszerowała ze sztandarem: "Utrzymać prawo do wolności, powstrzymać islamofobię".

Władze nie zezwoliły na organizację demonstracji przeciw przemocy policyjnej w stolicy, argumentując, że warunki bezpieczeństwa nie zostały spełnione. Mimo to w Paryżu odbywa się kilka manifestacji; na jedną z nich władze wydały zgodę po tym, gdy demonstranci ją oficjalnie zarejestrowali. Policja zmobilizowała w Paryżu 3 tys. funkcjonariuszy.

Media podały, że wśród demonstrantów znajduje się duża, agresywna, zorganizowana grupa zamaskowanych osób, tzw. Czarny Blok.

Manifestacje odbyły się również w Lyonie, Strasburgu, Bordeaux, Lille, Dijon, Caen, Tours oraz Nancy. Według lokalnej prefektury około 1800 osób przeszło spokojnie przez centrum Montpellier. Natomiast w Lyonie służby użyły gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom.

Protestuję nie tylko przeciwko ustawie o globalnym bezpieczeństwie, ale też przeciw zbyt wielu ograniczeniom - wyjaśniła 23-letnia studentka Coline Marguet. Naszym obowiązkiem jako obywateli jest zapewnienie poszanowania naszych praw - oświadczyła natomiast 49-letnia lekarka Anne-Marie Briand, także cytowana przez AFP.

Darmanin w sobotnim oświadczeniu podziękował policji i żandarmom za mobilizację "przeciw bandytom".

Ustawa o globalnym bezpieczeństwie jest krytykowana przez manifestantów, którzy twierdzą, że narusza ona "wolność prasy, wolność słowa i prawo do demonstracji", w szczególności z powodu art. 24, który penalizuje rozpowszechnianie zdjęć policjantów podczas interwencji.

To już trzecia z rzędu sobotnia demonstracja w Paryżu i innych francuskich miastach przeciwko ustawie, która jest procedowana przez parlament.