​Wszyscy czterej członkowie polskiego zespołu deathmetalowego Decapitated zostali oskarżeni o gwałt - podały brytyjskie media. Muzyków na początku września zatrzymano w Los Angeles, podczas ich trasy koncertowej. O porwanie i gwałt oskarża ich jedna z fanek, która uczestniczyła w koncercie w mieście Spokane w stanie Waszyngton.

Według "The Independent" członkowie zespołu zostali formalnie oskarżeni po ekstradycji z Kalifornii do stanu Waszyngton.

Obrońca oskarżonych przyznał w rozmowie z "Spokane-Review", że "Decapitated będzie walczyło przeciwko tym oskarżeniom". Przyznał jednocześnie, że członkowie zespołu wierzą, że wkrótce także druga strona sporu zostanie przesłuchana.

Ofiara domniemanego gwałtu twierdzi, że po zakończeniu koncertu w Spokane, razem ze swoją przyjaciółką została zaproszona przez członków zespołu na drinka do autobusu, którym się przemieszczali.

Po wejściu do środka kobietom miało się zrobić niedobrze. W chwili, gdy jedna z nich chciała skorzystać z toalety, udał się za nią jeden z muzyków.

Według protokołu z zeznań, kobieta chciała wypchnąć mężczyznę z toalety, ale ten złapał ją za rękę, wykręcił ją i przycisnął do zlewu. W umieszczonym powyżej lustrze kobieta miała widzieć, jak była gwałcona przez członków grupy.

Zespół wydał oświadczenie

W piątek wieczorem zespół zamieścił na swojej stronie na Facebooku oświadczenie, w którym podkreślił, że "postawienie zarzutów przez policję w Spokane jest czynnością formalną". Bez tego konieczne byłoby uwolnienie zespołu - napisano.


Prosimy wszystkich, aby poczekali na zeznania wszystkich stron i decyzję sądu w tej sprawie - zaapelowali muzycy. Podkreślili, że postawienie zarzutów zajęło 30 dni, a zgodnie z prawem, po tym czasie musieliby zostać zwolnieni.

Zespół odrzuca zarzuty i jest przekonany, że w chwili, gdy zostaną przedstawione fakty i dowody, członkowie grupy zostaną wypuszczeni i będą mogli wrócić do domu - wskazano.


(ł)