​Były szef słowackiej policji Milan Lučanský próbował popełnić samobójstwo w więzieniu w Preszowie - informują słowackie media. Jego stan jest krytyczny. Według "Dennik N“, stwierdzono śmierć mózgu.

Stało się to pomimo faktu, że był regularnie monitorowany i udzielano mu porad psychologicznych. Jego stan jest krytyczny - powiedział rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Peter Bubla.

Lučanský był pod ciągłą kontrolą i był sprawdzany co pół godziny. Umieszczono go w osobnej celi, a komunikacja z nim była możliwa tylko w obecności członka służby więziennej. Nie mógł także wchodzić w kontakt z innymi oskarżonymi, a korytarz prowadzący do jego celi był monitorowany.

W połowie grudnia Lučanský trafił do szpitala. Początkowo spekulowano, że wdał się w bójkę lub usiłować popełnić samobójstwo. Resort sprawiedliwości zaprzeczał tym informacjom - poinformowano, że funkcjonariusz doznał urazu oka podczas ćwiczeń. Nie określono jednak, co dokładniej się wydarzyło.

Milan Lučanský został zatrzymany na początku grudnia razem z siedmioma innymi osobami w ramach akcji "Judasz". Śledczy zarzucają mu korupcję. W latach 2014 i 2015, jako wiceszef policji, miał przyjmować miesięczne 2 tys. euro łapówek za pomoc gangowi Takáčovci. Tę działalność miał kontynuować także, gdy został szefem policji w maju 2018 roku. Wszyscy w okolicy robią interesy, a potem chcą, żebym wyciągał ich z tego g*wna, a ja nic z tego nie mam - miał mówić, według jednego z oskarżonych. Lučanský miał otrzymywać miesięczną łapówkę w wysokości 30 tys. euro od sierpnia 2018 roku do końca 2019 roku. Łącznie miał przyjąć ponad 510 tys. euro.

Funkcjonariusz latem 2020 roku złożył dymisję ze stanowiska szefa policji, wskazując na spór z nowym ministrem spraw wewnętrznych Romanem Mikulcem.

Majątek Lučanskiego zastanawiał słowackie media. Funkcjonariusz posiada luksusową willę pod Martin i mieszkanie w Bratysławie. Kupił także mieszkanie na Florydzie, które potem sprzedał swojemu synowi.