​Rosyjskie media i internauci od tygodni mówią o mundialu. Obok piłki nożnej istotnym tematem dla wielu jest kwestia... Rosjanek uprawiających seks z obcokrajowcami.

Kiedy rozpoczęły się mistrzostwa świata w piłce nożnej, rosyjskie media z chęcią informowały o obcokrajowcach, którzy są zachwyceni ich krajem. Podkreślano, że zostali przyjęci bardzo ciepło i Rosja ma tym samym szansę przełamać stereotyp ponurego kraju i stać się w oczach wielu państwem niezwykle gościnnym. W pierwszych tygodniach Moskwa zamieniła się imprezowe centrum kraju, gdzie przyjezdni bawili się z miejscowymi.

Bardzo szybko w sieci zrobił karierę filmik, na którym Rosjanka bawi się z Brazylijczykami. Mężczyźni zaczynają śpiewać z nią piosenki, po czym wszyscy zaczynają krzyczeć "buceta rosa", a ich koleżanka - nieznająca języka portugalskiego - robi to razem z nimi. "Buceta rosa" nie oznacza jednak - jak mogłaby pomyśleć osoba posługująca się rosyjskim lub nawet polskim - bukietu róż, ale "różowe waginy".

Ofensywa rosyjskich tradycjonalistów

O ile zachowanie kibiców z Brazylii zostało potępione nawet u nich w kraju, o tyle w samej Rosji pojawiła się spora grupka osób atakujących samą dziewczynę. Zwłaszcza internauci rzucili się na front. Na portalu VKontakte (nazywanego "rosyjskim Facebookiem") powstała grupa "Buceta Rosa", gdzie tysiące Rosjan zaczęło udostępniać historie o Rosjankach, które spotykają się z przyjezdnymi obcokrajowcami. W stanowisku grupy administratorzy napisali, że chcą w ten sposób zemścić się na kobietach za... pogardliwe słowa o rosyjskich mężczyznach.

Na grupie pojawiają się nie tylko materiały pokazujące nie tylko jakąś niebywałą zażyłość Rosjanek z turystami, ale także zwykłe zdjęcie z przyjezdnymi. Administracja zachęca także do "działań w terenie". Tak powstał filmik "Rosyjski kałamarz", w którym mężczyzna wyzywa Rosjankę idącą z Peruwiańczykiem. "Kałamarz" (rus. "czernilnica") to slangowe określenie używane przez rosyjskich nacjonalistów wobec dziewczyn spotykających się z obcokrajowcami (zwłaszcza, jeśli są oni czarnoskórzy).

Niektóre z kobiet otrzymywały także bardzo konkretne groźby. Jedna z nich w rozmowie z BBC opowiada, jak zrobiła sobie zdjęcie z obcokrajowcami. Fotografia trafiła na grupę nacjonalistów na VKontakte. Jeden z internautów postanowił napisać do kobiety. Napisał: "wytnę twoją macicę" i dołączył dwa zdjęcia noży - opowiada.

Anonimowym internautom wtórowali także zupełnie nieanonimowi pisarze i politycy. W dzienniku "Moskowskij Komsomolec" ukazał się felieton autorstwa Platona Besedina, zatytułowany "Czas dziwek". Według pisarza, przez mundial utrzymywać się będzie "stereotyp zdemoralizowanych rosyjskich dziewcząt". Nie wszystkie takie oczywiście są, to tylko czarne owce hańbiące całe stado. I szczerze mówiąc, dużo tych czarnych owiec - pisze Besedin.

"Wania", który by tylko krytykował

Do dyskusji włączyły się w końcu kobiety. Z początku padały argumenty o tym, że używając takiej retoryki krytykujący ich Rosjanie w zasadzie postępują niemal zgodnie z prawem szariatu (który wschodni tradycjonaliści również potępiają). Kiedy to jednak nie pomagało, piszące Rosjanki wypowiedziały się o "rosyjskim Iwanie", czyli stereotypowym mężczyźnie Rosji. Wygarnęły swoim pobratymcom, że stereotypowy "Wania" wcale nie jest księciem (carem?) z bajki, ale leniwym, samolubnym skąpcem.

Przełomem był wpis na Instagramie blogera i szefa portalu sports.ru Jurija Dudja. Rosyjskie kobiety mogą uprawiać seks absolutnie z każdym, kto będzie się im podobał. Podobnie jak Rosjanin może to zrobić każdą (...) Jeśli my możemy cieszyć się wolnością, to kobiety mają tyle samo powodów - napisał. Konserwatywnej strony to jednak nie przekonało - dziennikarz został przez nich oskarżony o "promowanie rozwiązłości".

A może prowokacja?

Wielu zastanawia się, dlaczego ta sprawa tak bardzo poruszyła rosyjskie media. Agencja Rosbalt twierdzi, że to... prowokacja rządowa. Przez Rosję przelewa się bowiem fala protestów przeciwko reformie emerytalnej i podwyższeniu podatku VAT (z 18 proc. do 20 proc.).

W ciągu zaledwie kilku dni media społecznościowe i media tradycyjne zostały zalane dyskusjami o "luźnej moralności Rosjan". W kampanię włączyły się tzw. fabryki trolli, były nawet inicjatywy tworzenia baz danych "zdemoralizowanych" kobiet - twierdzi agencja, powołując się na źródła zbliżone do administracji prezydenckiej.