​Działaczka kampanii "Mów Prawdę" Tacciana Karatkiewicz oraz bezrobotny Jury Szulhan ogłosili, że zamierzają startować w jesiennych wyborach prezydenckich na Białorusi - podało Radio Swaboda. Szulhan nie pracuje od 2000 r. Z wykształcenia jest nauczycielem historii. "Nie potrafiłbym iść do szkoły, do dzieci i uczyć ich tego, co teraz wykładają. Nie jestem w stanie ich oszukiwać. A rzeczywistej historii uczyć nie mogę" - tak wyjaśnił Szulhan powody, dla których pozostaje bez pracy. Szef partii Zielonych Aleh Nowikau zwrócił uwagę, że według dekretu prezydenta Alaksandra Łukaszenki jest on "pasożytem". Opozycja nie wystawia w tych wyborach wspólnego kandydata.

Tacciana Karatkiewicz powiadomiła o swojej decyzji podczas konferencji online na stronie niezależnej gazety internetowej "Biełorusskije Nowosti", a Szulhan - na konferencji prasowej w Białoruskiej Partii Zielonych.

O zamiarze poparcia kandydatury Karatkiewicz informowały wcześniej dwie opozycyjne oragnizacje: kampania "Mów Prawdę!" oraz Partia BNF.

Karatkiewicz oznajmiła, że nie będzie wzywać ludzi do protestów, bo "idea protestu jest dziś niepopularna w naszym społeczeństwie". Ale jeśli ludzie mimo wszystko wyjdą na plac, nie pozostanę z boku - zastrzegła.

Z kolei drugi kandydat, Jury Szulhan, nie pracuje od 2000 r. Z wykształcenia jest nauczycielem historii. Szef partii Zielonych Aleh Nowikau zwrócił uwagę, że według dekretu prezydenta Alaksandra Łukaszenki jest on "pasożytem".

Zgodnie z dekretem o zapobieganiu pasożytnictwu społecznemu obywatele Białorusi oraz cudzoziemcy mieszkający w Białorusi na stałe, którzy od 1 stycznia 2015 r. nie uczestniczyli w finansowaniu wydatków państwowych lub uczestniczyli w nim mniej niż 183 dni kalendarzowe w roku, będą zobowiązani do wniesienia opłaty wysokości 3,6 mln rubli białoruskich (917 zł). Osoby, które nie wniosą opłaty, będą karane grzywną oraz aresztem, a także obowiązkiem wykonania prac społecznych.

Opozycja bez porozumienia



Białoruskim organizacjom opozycyjnym nie udało się porozumieć w sprawie wspólnego kandydata na wybory prezydenckie, które mają się odbyć na jesieni tego roku. W związku z tym jeden z byłych kandydatów na prezydenta Uładzimir Niaklajeu - cieszący się największym poparciem wśród polityków opozycji - wystąpił ze struktur opozycji, w tym z kampanii "Mów Prawdę!", której przewodniczył, po czym utworzył nowy ruch. Z udziału w wyborach zrezygnował też Ruch "O Wolność", którego przywódca Alaksandr Milinkiewicz był wspólnym kandydatem opozycji w wyborach w 2006 roku.

O planach startu w wyborach wspominało na razie kilku polityków, m.in. urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka oraz szef Partii Liberalno-Demokratycznej Siarhiej Hajdukiewicz. Opozycyjna Zjednoczona Partia Obywatelska wysunęła kandydaturę swego przywódcy Anatola Labiedźki.

(md)