"Wyrównanie rachunków z terrorystami" po ataku na synagogę w zachodniej Jerozolimie - zapowiada premier Izraela Benjamin Netanjahu. W zamachu zginęło pięć osób, co najmniej siedem zostało rannych. Do przeprowadzenia ataku przyznały się Brygady Abu Alego Mustafy, zbrojne ramię Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny.

Netanjahu oświadczył, że "ci, którzy chcą nas wyprzeć z naszego państwa i stolicy nie osiągną celu". Prowadzimy walkę o Jerozolimę, naszą wieczną stolicę - dodał. Izraelski premier podkreślił, że atak nastąpił w czasie modlitwy i potępił "okrzyki radości, jakie dały się słyszeć" z kontrolowanej przez radykalny palestyński Hamas Strefy Gazy. Polecił też wzmocnienie środków bezpieczeństwa na ulicach Jerozolimy i zniszczenie domów uczestników ataku.

Weszli do synagogi uzbrojeni w tasaki, noże i pistolety

Ataku na synagogę w ortodoksyjnej dzielnicy żydowskiej Har Nof, w zachodniej Jerozolimie dokonali wczoraj podczas porannej modlitwy dwaj Palestyńczycy uzbrojeni w tasaki, noże i pistolety. Sprawcy wtargnęli do budynku synagogi, w której znajdowało się ok. 25 osób i zaatakowali zgromadzonych. Obaj zostali zabici później przez policję.

Sprawcami, według mediów palestyńskich byli dwaj mieszkańcy dzielnicy Dżabel Mukaber we wschodniej Jerozolimie. Według niektórych doniesień w Dżabel Mukaber doszło do starć po wkroczeniu izraelskich sił bezpieczeństwa, które dokonywały aresztowań.

Najkrwawszy zamach w Jerozolimie od 6 lat

Wczorajszy zamach był najkrwawszym z dokonanych w Jerozolimie od 6 lat. W mieście dochodzi już od kilku tygodni do zamieszek, które częściowo są rezultatem napięcia i sporów wokół Wzgórza Świątynnego, na którym znajdują się obiekty czczone zarówno przez Żydów jak i muzułmanów.

Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas potępił wtorkowy atak, ale równocześnie wezwał Izrael do  zaprzestanie "prowokacji" wobec świętych dla muzułmanów meczetów na Wzgórzu Świątynnym. Prezydent USA Barack Obama określił atak jako "przerażający i nie mający usprawiedliwienia". Wezwał obie strony konfliktu do współdziałania w celu zmniejszenia napięcia.

Po powstaniu w 1967 roku stawiający sobie za cel zniszczenie Izraela Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny przeprowadzał ataki w latach 60. i 70, m.in. stosując taktykę uprowadzania samolotów. W 2001 roku w zorganizowanym przez niego zamachu zginął minister turystyki Izraela. Po porozumieniach izraelsko-palestyńskich z Oslo w 1993 roku ugrupowanie to straciło wpływy na rzecz innych radykalnych grup palestyńskich, jak Hamas. W późniejszych latach kontynuowało ataki na siły izraelskie na granicy z Gazą i wystrzeliwało rakiety na terytorium południowego Izraela.

(bs)