Pracę na Newark, jednym z największych lotnisk Nowego Jorku, poważnie utrudniła w poniedziałek po południu (czasu miejscowego) trwająca półtorej godziny awaria prądu. Nie działały windy, terminale ani maszyny do prześwietlania bagażu.

Wg relacji regionalnej stacji radiowej NY1, w trzech terminalach lotniska nagle zgasło światło, przestały działać windy oraz tablice przylotów i odlotów. Część pasażerów utknęła w kolejce naziemnej łączącej terminale.

Brak prądu nie zakłócił harmonogramu przylotów, ale trzeba było wstrzymać wyloty - choćby dlatego, że bez elektryczności nie działały maszyny prześwietlające bagaż podróżnych.

Przyczyną awarii była usterka techniczna w instalacji zakładu energetycznego w pobliskiej miejscowości Elizabeth. Oprócz lotniska prądu pozbawionych zostało ok. 20 tysięcy okolicznych mieszkańców.

Newark to drugie co do wielkości - po JFK - lotnisko międzynarodowe obsługujące Nowy Jork. Co roku korzysta z niego ponad 33 mln pasażerów.