Około 6000 ludzi uczestniczyło w proteście przeciwko balowi organizowanemu w Wiedniu przez skrajnie prawicową Austriacką Partię Wolności (FPOe). Jak podały media, 22 osoby - w tym pięciu policjantów - odniosły obrażenia, a 14 zatrzymano.

Przez centrum Wiednia przeszło kilka demonstracji, po ich rozwiązaniu doszło aktów przemocy i wandalizmu. Nie doszło do ataków na gości zaproszonych na bal. Koszt wyrządzonych szkód wynosi kilkaset tysięcy euro - podała policja.

Bezpieczeństwa w pobliżu pałacu Hofburg, dawnej siedziby cesarskiej dynastii Habsburgów, gdzie odbywała się impreza skrajnej prawicy, strzegło około 2000 policjantów. Zakazano urządzania zgromadzeń wokół pałacu, a winnych częściach miasta - zakrywania twarzy podczas manifestacji.

Strefa zamknięta dla demonstracji zajmowała większy obszar niż podczas wizyty ówczesnego prezydenta USA George'a W. Busha w 2006 roku - zauważa agencja dpa. Przeciwko nałożonym ograniczeniom protestowali dziennikarze.

Daleko idące środki bezpieczeństwa władze miasta wprowadziły, mając w pamięci wydarzenia z zeszłego roku, gdy podczas protestów organizacji antyfaszystowskich, w których uczestniczyło ok. 3000 osób, doszło do poważnych ekscesów, a kilkoro ludzi zostało lekko rannych.

Organizowany przez FPOe "Akademikerball" po raz pierwszy odbył się w zeszłym roku. Miał on zastąpić bale organizowane od kilkudziesięciu lat przez 21 korporacji studenckich, skupiających radykalnych nacjonalistów austriackich. Na bal studencki nie zgodziło się towarzystwo zarządzające pałacem z powodu licznych incydentów, do jakich doszło przy tej okazji w przeszłości.

W protestach przeciwko balowi stowarzyszenia studenckiego w styczniu 2012 r. uczestniczyło 10 tysięcy osób. Zbieżność balu w wiedeńskim Hofburgu z rocznicą wyzwolenia Auschwitz (27 stycznia) oraz udział w balu kilkorga liderów europejskiej skrajnej prawicy, wśród nich Marine Le Pen, która stoi na czele francuskiego Frontu Narodowego, sprawiły, że demonstracja protestacyjna przebiegała wówczas w szczególnie gorącej atmosferze.

(j.)