Nieudany atak piratów na statek m/s PORT GDYNIA w Zatoce Gwinejskiej u wybrzeży Afryki. Jednostką, która pływa pod maltańską banderą, zarządzają Polskie Linie Oceaniczne. Załoga - 13 Polaków i 3 obywateli Ukrainy - jest już bezpieczna.

Ich postawa jest godna pochwały. To są bardzo trudne chwile, bardzo ciężkie dla załóg pływających. W takich momentach trzeba sobie uświadomić, jak niebezpiecznym i odpowiedzialnym zawodem jest zawód marynarza - mówi RMF FM Dorota Acriszewska-Mielewczyk, Prezes Polskich Linii Oceanicznych.

Do ataku doszło około 6 rano. Według naszych informacji, piraci przez kilka godzin byli obecni na pokładzie statku. Jego załoga w porę dostrzegła, że wchodzą na pokład, zdołała - zgodnie z procedurą, schować się w tak zwanej cytadeli. Około południa załoga statku nadała komunikat, że jest już bezpieczna. 

Jednostka przewoziła ponad dwa tysiące kontenerów. 

Piraci mogli chcieć porwać załogę dla okupu. Polskie służby wyjaśniają sprawę

Jak przekazał Kubie Kałudze minister Marek Gróbarczyk, piraci ostrzelali mostek kontenerowca, uszkodzili także urządzenia nawigacyjne. Nie zdołali jednak przejąć kontroli nad jednostką i zrezygnowali.

Sprawę wyjaśniają polskie służby dyplomatyczne, które są w kontakcie z władzami Nigerii. Jak dowiedział się Kuba Kaługa, w tej sprawie dziś w Kancelarii Premiera odbyło się posiedzenie zespołu kryzysowego, rozważano różne scenariusze reakcji na sytuację. 

Sam statek dotarł już bezpiecznie do portu Bata w Gwinei Równikowej. Według naszych informatorów, celem działania piratów była uprowadzenie załogi dla okupu. Według zagranicznych, branżowych serwisów, była to druga podobna próba ataku w ciągu w tym rejonie w ostatnich dniach. 

Opracowanie: