Dwie osoby zginęły, a około 400 odniosło obrażenia w zamieszkach, które wybuchły w Algierii w związku z coraz wyższymi kosztami życia. Po Nowym Roku ceny produktów podstawowych w tym kraju wzrosły nawet o 30 procent.

Policjanci zastrzelili wczoraj młodego mężczyznę, który próbował wtargnąć na komisariat w prowincji Al-Masila - powiedział w państwowym radiu minister spraw wewnętrznych Dahu uld Kablia. Inny mężczyzna zginął ok. 50 km na zachód od Algieru - dodał minister, nie podając więcej szczegółów. Według oficjalnego bilansu, w zamieszkach rannych zostało ok. 300 policjantów i 100 demonstrantów.

Młodzi Algierczycy na ulice wyszli w środę, by zaprotestować przeciwko gwałtownemu wzrostowi cen podstawowych produktów, takich jaki oliwa i cukier. Po 1 stycznia ich ceny wzrosły nawet o 30 procent. Manifestacje szybko przybrały gwałtowny obrót. Setki demonstrantów uzbrojonych w noże lub metalowe pałki zaczęły plądrować sklepy, domy oraz budynki publiczne. Do zamieszek z policją dochodziło w kilku miastach Algierii, również w stolicy - Algierze.

W sobotę zebrała się rządowa komisja, której celem jest znalezienie rozwiązania dotyczącego uregulowania cen żywności.