Ponad 140 razy interweniowali strażacy na Opolszczyźnie po przejściu przez region intensywnych opadów deszczu. Działania polegały na usuwaniu powalonych drzew oraz wypompowywaniu wody z zalanych piwnic i posesji. Najtrudniejsza sytuacja jest na terenie powiatu opolskiego w Roszkowicach oraz powiatu nyskiego. Poszkodowane miejscowości to Rusocin, Morów, Biskupów i Burgrabice. Lokalne rzeki i potoki wezbrały i podtopieniu uległo kilkanaście budynków mieszkalnych i gospodarczych.

Ponad 140 razy interweniowali strażacy na Opolszczyźnie po przejściu przez region intensywnych opadów deszczu. Działania polegały na usuwaniu powalonych drzew oraz wypompowywaniu wody z zalanych piwnic i posesji.  Najtrudniejsza sytuacja jest  na terenie powiatu opolskiego w Roszkowicach oraz powiatu nyskiego. Poszkodowane miejscowości to  Rusocin, Morów, Biskupów i Burgrabice. Lokalne rzeki i potoki wezbrały i podtopieniu uległo kilkanaście budynków mieszkalnych i gospodarczych.
/Państwowa Straż Pożarna


Najwięcej interwencji jest w rejonie Nysy i Głuchołaz. Jak usłyszał reporter RMF FM od jednego ze strażaków - w okolicznych miejscowościach woda częściowo zalewa tam drogi, podwórka, a w niektórych budynkach wdziera się do piwnic.

Są miejsca, gdzie strażacy muszą przed budynkami i w rejonie rzek ustawiać worki z piaskiem. Jak poinformował dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu, sytuacja powodziowa na terenie powiatu nyskiego jest bardzo dynamiczna. Na Białej Głuchołaskiej został przekroczony stan alarmowy, a stany ostrzegawcze na Złotym Potoku, rzece Prudnik oraz bocznym dopływie Opawy. W Morowie konieczna okazała się ewakuacja dwóch osób - w tym starszej kobiety.

Oprócz podwórek woda zalała też część domów i niektóre drogi. Według mieszkańców to sytuacja niespotykana tam od lat. Ze względów bezpieczeństwa w niektórych miejscach trzeba było odciąć dopływ prądu.

W akcji ratunkowej uczestniczy już około siedmiuset strażaków. Z pomocą ratownikom z powiatu nyskiego przybyli strażacy z powiatu brzeskiego i namysłowskiego.

Pada też w niektórych rejonach województwa śląskiego, ale tu strażackich interwencji było dotąd znacznie mniej. W sumie w Śląskiem z powodu ulewnego deszczu i silnego wiatru strażacy interweniowali we wtorek wieczorem około 40 razy.