Zakład recyklingu akumulatorów z Korsz w warmińsko-mazurskiem może negatywnie wpływać na środowisko. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez Państwowy Instytut Badawczy na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Mieszkańcy Korsz już od kilku lat alarmują, że zakład recyklingu akumulatorów może negatywnie wpływać na środowisko. Swoim tematem niejednokrotnie próbowali zainteresować lokalne samorządy. Były protesty, blokady, setki wysłanych pism. Władze huty nie mają sobie nic do zarzucenia, tłumacząc, że przestrzegają wszystkich przepisów związanych z ochroną środowiska. Badania przeprowadzone przez Instytut Ochrony Środowiska Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Olsztynie mogą jednak to podważyć. Pracownicy Instytutu sprawdzili, jak zakład recyklingu akumulatorów w Korszach wpływał na środowisko od stycznia 2011 roku do września 2015.

„Stwierdzono przede wszystkim 4-, 7-krotne zwiększenie zawartości w glebach ołowiu przed uruchomieniem zakładu, a w trakcie jego funkcjonowania. Prognozuje się, że tempo zanieczyszczenia gleb może skutkować przekroczeniem zawartości dopuszczalnych w ciągu najbliższych lat. W roślinach, warzywach, owocach występuje taka zawartość, która może zagrażać zdrowiu mieszkańców - powiedział naszemu reporterowi prokurator Zbigniew Czerwiński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Również badania przeprowadzone w rowach melioracyjnych położonych w pobliżu zakładu pokazują zwiększoną zawartość związków chemicznych. Istnieje obawa, że te substancje mogą przeniknąć do wód gruntowych. Wyniki badań zostaną wykorzystane w toku toczących się postępować w zakresie tak zwanego pozwolenia zintegrowanego na tą działalność. Opinia zostanie też przekazana do Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu. Instytut wcześniej oceniał oddziaływanie zakładu na mieszkańców i pracowników, ale wnioski były niejednoznaczne. Obecna opinia może mieć w przyszłości wpływ na całkowitą ocenę działalności zakładu.

Sprawa Korsz została poruszona w tym tygodniu w Sejmie. Wiceminister środowiska Sławomir Mazurek zapowiedział, że jeżeli potwierdzą się nieprawidłowości w działaniu zakładu, to firma będzie musiała zwrócić cztery miliony złotych unijnej dotacji.

(mpw)