Nie uda się zakończyć na czas kontroli we wszystkich oddziałach położniczo-ginekologicznych i neonatologicznych w Polsce. Została ona zlecona przez ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza po śmierci bliźniąt w szpitalu we Włocławku. Kontrola miała się zakończyć pod koniec kwietnia.

Już teraz jednak wiadomo, że przedłuży się co najmniej o miesiąc. Ale nawet i to może nie wystarczyć - powiedziała reporterowi RMF FM Krajowa Konsultant ds. Neonatologii. Ewa Helwich podkreśla, że sama kontroluje tylko największe szpitale na Mazowszu. Pozostałe sprawdzają konsultanci z poszczególnych województw.

To na ich barki spadł główny ciężar kontroli zleconej przez Ministerstwo Zdrowia. Konsultanci sprawdzają dokumentacje w ponad czterystu szpitalach z oddziałami ginekologiczno-położniczymi i neonatologicznymi. Mają do przeanalizowania kilkaset przypadków zgonów okołoporodowych i tysiące przypadków dzieci objętych opieką poporodową. Placówki sprawdzają poza codzienną pracą w swoich szpitalach. Dlatego Konsultant Krajowy ds. Ginekologii myśli o stworzeniu specjalnego programu komputerowego, żeby ujednolicić i przyspieszyć pracę nad dokumentacją medyczną.

Kontrola została zlecona po tym jak w Szpitalu Specjalistycznym im. ks. Jerzego Popiełuszki we Włocławku w nocy z 16 na 17 stycznia zmarły bliźnięta. Doszło do tego kilkanaście godzin przed planowanym porodem, który miał się odbyć poprzez cesarskie cięcie.

(ug)