Każdego ranka, przed Urzędem Pracy we Wrocławiu, w kolejce do okienka staje mężczyzna, który odsprzedaje potem numerek chętnym. Stawka za pierwsze miejsce to 20 złotych. Cennik jest jednak umowny i zależy tylko i wyłącznie od bystrego oka przedsiębiorczego wrocławianina.

Wszystko zależy od pogody - mówi „stacz”, który pragnie pozostać anonimowy. W zależności od gościa, albo kobiety – jak wygląda i czym przyjeżdża - mówi przedsiębiorczy mężczyzna. I jak dodaje, przed urząd pracy ludzie przyjeżdżają takimi samochodami, że „głowa boli”.

Mężczyzna podkreśla jednak, że to nie są łatwe pieniądze. Żeby zająć dobre miejsce, codziennie musi wstać o trzeciej rano. O czwartej jest już przed urzędem. On nie musi się jednak obawiać się bezrobocia - im gorsza sytuacja na rynku pracy, tym więcej jest chętnych na pierwsze miejsce w kolejce do urzędu.