Potyczki na lewicy rozpoczął Wiesław Kaczmarek, oskarżając Leszka Millera o polityczne wykorzystywanie UOP-u. Miller po ciosie się otrząsnął i zaatakował w komisji śledczej. Ale na tym nie koniec – Jerzy Urban, sympatyzujący z SdPl, przepuścił atak na Włodzimierza Cimoszewicza.

Atak na szefa polskiej dyplomacji, czyli de facto na rząd Millera tym razem przeprowadził Jerzy Urban - człowiek, który na lewicę ma niezliczone kwity. W swoim piśmie Urban wysyła sygnały ostrzegawcze, zarówno prezydentowi - artykuł pt. "Łaskawca" – ludziom Borowskiego – tak na wszelki wypadek udowadnia, że może skompromitować i ich człowieka, a ekipie Millera formalnie wypowiada wojnę.

Ja się w nią włączyłem, deklarując poparcie dla Socjaldemokracji Polskiej. A celem tej wojny jest - wyznaje naczelny "Nie" - upragniona dymisji premiera.

Tak zatem front anty-Millerowski się rozszerza, ale i opcja pro-Millerowa broni nie składa – ostatni dowód: wierni ludzie premiera do spółki z Samoobroną i PSL-em przegłosowali, że Millerowskiej grupy trzymającej władze nie było.

Na brak potyczek w tej wojnie z pewnością więc narzekać nie będziemy.

Posłuchaj także relacji reportera RMF Jana Mikruty: