Premier Mateusz Morawiecki odwołał Łukasza Mikołajczyka z funkcji wojewody wielkopolskiego. Starał się o to szef MSWiA Mariusz Kamiński, a sprawa ma związek z głośną budową tzw. zamku w Stobnicy. Wojewoda Mikołajczyk uznał ważność zgody na budowę, mimo że została ona wydana z naruszeniem prawa. Jak komentował później Mariusz Kamiński: "Nie może być tak, że pieniądz wygrywa z prawem. Wojewoda zawiódł".

Jak wyjaśniono w komunikacie MSWiA: "Powodem złożenia wniosku o odwołanie (Łukasza Mikołajczyka - przyp. RMF) była utrata zaufania do wojewody w związku z podjęciem przez niego sprzecznej z interesem publicznym i wydanej z naruszeniem przepisów prawa decyzji dotyczącej budowy tzw. zamku w Stobnicy".

Odwołanie nastąpiło z dniem 15 grudnia 2020 roku.

Budowa na obszarze Natura 2000

Budowa tzw. zamku w Stobnicy prowadzona jest na obszarze Natura 2000. Powstający w Puszczy Noteckiej obiekt ma liczyć 14 nadziemnych kondygnacji i mieć kilkudziesięciometrową wieżę.

Inwestorem jest poznańska spółka D.J.T.

Zamkiem w Stobnicy zajęły się CBA, prokuratura, sądy, dwie Dyrekcje Ochrony Środowiska

O inwestycji zrobiło się głośno latem 2018 roku. CBA rozpoczęło wówczas badanie decyzji wydanych w związku z realizacją budowy. W sierpniu 2018 minister środowiska polecił zaś Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wszczęcie pilnej kontroli procesu wydawania decyzji dot. budowy. Sprawa została także skierowana do prokuratury.

Pod koniec kwietnia 2019 roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu poinformowała, że uchyliła swoją decyzję z maja 2015, która określała dla budowy tzw. zamku w Stobnicy warunki prowadzenia robót. W pierwotnej decyzji, z 2015 roku, Dyrekcja uznała, że inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko.

Poznańska RDOŚ uchyliła tę decyzję i wniosła sprzeciw wobec inwestycji, bowiem - jak się okazało - powierzchnia przekształcona na potrzeby przedsięwzięcia znacznie przekroczyła deklarowaną przez inwestora.

W deklaracji mowa była o mniej więcej 1,7 ha, z kolei faktyczna powierzchnia inwestycji przekroczyła - według RDOŚ - 2 ha.

Regionalna Dyrekcja podkreśliła, że w tej sytuacji budowa może być zakwalifikowana jako "mogąca potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko", wymagana jest więc decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, której inwestor nie przedłożył.

Po tym, jak Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska utrzymała w mocy decyzję poznańskiej RDOŚ, inwestor odwołał się do sądu.

W marcu tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję GDOŚ, a końcem czerwca Dyrekcja złożyła do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargę kasacyjną od wyroku WSA.

Zarzuty dla urzędników i przedstawicieli firmy budującej zamek w Stobnicy

Co więcej, w połowie lipca w związku z inwestycją zatrzymano i przedstawiono zarzuty siedmiu osobom: urzędnikom i przedstawicielom firmy budującej zamek w Stobnicy.

Według poznańskiej prokuratury, pozwolenie na budowę zostało wydane pomimo niezgodności projektu z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego i z przepisami techniczno-budowlanymi, a także pomimo braku wymaganych opinii, uzgodnień, pozwoleń i sprawdzeń.

Podejrzani w tej sprawie usłyszeli zarzuty m.in. poświadczenia nieprawdy, niedopełniania obowiązków, prowadzenia budowy zagrażającej środowisku i prowadzenia jej wbrew przepisom ustawy o ochronie środowiska.

Rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował wtedy także, że "Prokurator Okręgowy złożył sprzeciw do wojewody wielkopolskiego od ostatecznej decyzji starosty obornickiego o pozwoleniu na budowę - z uwagi na to, że została ona wydana z rażącym naruszeniem prawa".

Mariusz Kamiński: "Nie może być tak, że pieniądz wygrywa z prawem. Wojewoda zawiódł"

Postępowanie administracyjne ws. inwestycji, prowadzone przez wojewodę wielkopolskiego, wszczęto w połowie sierpnia. W związku m.in. ze skomplikowanym charakterem sprawy było ono trzy razy przedłużane.

30 listopada Wielkopolski Urząd Wojewódzki poinformował, że wojewoda Łukasz Mikołajczyk uznał ważność zgody na budowę tzw. zamku w Stobnicy, choć przeprowadzone postępowanie wykazało, że decyzja starosty obornickiego została wydana z naruszeniem prawa.

Cztery dni później MSWiA przekazało, że szef resortu Mariusz Kamiński zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego o odwołanie wojewody ze stanowiska.

W rozmowie z Polsat News Kamiński wyjaśniał wówczas: "Zamek w Stobnicy jest dla mnie przejawem niesłychanej arogancji ludzi, którzy posiadają pieniądze, i jednocześnie pokazuje, jak słaba potrafi być władza publiczna w terenie".

"Wojewoda, nie informując mnie, podjął decyzję merytorycznie błędną i sprzeczną z interesem z publicznym. Straciłem zaufanie do wojewody. Nie może być tak, że pieniądz wygrywa z prawem. Wojewoda zawiódł, złożyłem wniosek o jego odwołanie" - podkreślał również szef MSWiA.