Do zakładu miało trafić 120 mln zł potrzebne na ratowanie zadłużonej firmy, której długi sięgają 800 milionów złotych. Stocznia dzięki podniesieniu kapitału akcyjnego miała wypuścić dwie emisje akcji, które miał kupić Skarb Państwa.

Plan się nie powiódł, boi przedstawiciel Skarbu Państwa postawił nowe warunki –zażądał uprzywilejowania akcji, a tego nie przewidywał przyjęty przez akcjonariuszy plan podniesienia kapitału. Sytuacje jest patowa. By spełnić żądania Skarbu Państwa potrzeb nawet trzech miesięcy, a stocznia już potrzebuje tych 120 mln złotych.

Prezes stoczni nie kryje rozczarowania: W dalszym ciągu nie ma jednoznacznej koncepcji co do sposobu ratowania stoczni - mówi Wiesław Ziółkowski. Sytuacja firmy jest skomplikowana, a widmo jej upadku staje się coraz bardziej realne.

11:00