Zdaniem brytyjskiego ministra finansów Gordona Browna Wielka Brytania nie jest jeszcze gotowa na przyjęcie euro. Brytyjska gospodarka - jak twierdzi Brown - mogłaby sobie bowiem nie poradzić z szokiem, jakim byłoby wprowadzenie europejskiej waluty.

W oświadczeniu Gordona Browna nie było niespodzianek. Wielka Brytania w zasadzie jest za przyjęciem wspólnej waluty, ale by mogło to nastąpić, muszą być spełnione pewne warunki. Problem w tym, że aż cztery z pięciu kryteriów ustalonych przez rząd nadal pozostawiają wiele do życzenia.

Zdaniem brytyjskiego ministra gospodarka unijna nie spełnia zasady konwergencji, co oznacza, że jej cykl recesji i koniunktury nie jest zharmonizowany z brytyjską ekonomią. Rząd jest zdania, że przyjęcie euro w obecnych warunkach związałoby ręce gospodarce i odebrałoby pole manewru w przypadku, gdyby na wyspy zawitał kryzys.

Przemawiając wczoraj w Izbie Gmin, Gordon Browny zapowiedział, że ponownie przyjrzy się kwestii zaakceptowania euro w przyszłym roku. Oznacza to, że teoretycznie zorganizowanie referendum w tej sprawie możliwe byłoby jeszcze przed rozpisaniem kolejnych wyborów.

Niektórzy obserwatorzy zauważają, że nie sposób pogodzić proeuropejskiej polityki Wielkiej Brytanii z jej fiskalnym konserwatyzmem. Nie da się uczestniczyć w pełni w życiu współczesnej Europy nadal posługując się funtem.

Komisja Europejska oświadczyła, że bez względu na odłożenie przez rząd brytyjski decyzji o rozpisaniu referendum w sprawie wejścia Wielkiej Brytanii do strefy euro, kraje tej strefy będą dalej integrować się w swoim gronie.

Będziemy nadal śledzić debatę w Wielkiej Brytanii i kontynuować coraz dalej idącą integrację w ramach strefy euro - zapowiedziała Komisja, najwyraźniej starając się uprzedzić wszelkie pytania o to, czy decyzja Londynu nie jest ciosem dla prestiżu euro.

05:20