Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi działania na ulicy Paganiniego w warszawskich Włochach. Teren zabezpieczają służby - policja, straż pożarna i pogotowie ratunkowe.

ABW i stołeczna policja nie komentują sprawy. 

Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że służby pracują w tym samym domu, w którym w 2013 r. znaleziono duże ilości materiałów wybuchowych. Wtedy mieszkał tam jeden ze wspólników Brunona Kwietnia, niedoszłego zamachowca na Sejm. Mieszkaniec domu miał handlować materiałami wybuchowymi - czytamy.

Brunon Kwiecień skazany na 9 lat więzienia. Zmarł w 2019 roku

Przypomnijmy, że według śledczych Brunon Kwiecień - doktor chemii i ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie - zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, które miały być umieszczone w pojeździe SKOT. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. W procesie, który rozpoczął się w styczniu 2014 r., Brunon Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu. Nie poczuwał się do winy i twierdził, że był inspirowany przez osobę współpracującą z ABW.

W kwietniu 2017 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał Brunona Kwietnia za winnego przygotowywania zamachu terrorystycznego na Sejm i skazał go na 9 lat więzienia. W pierwszej instancji Brunon Kwiecień został skazany na 13 lat więzienia.

Brunon Kwiecień zmarł w celi w sierpniu 2019 roku.CZYTAJ RÓWNIEŻ: Brunon Kwiecień nie żyje. Został skazany za próbę zamachu na Sejm